Drodzy czytelnicy! Dziękuje za komentarze! Bardzo mi miło, że pierwszy rozdział się spodobał. Rozdział dedykuje...mojemu kotu - Zoro T.T
Rozdział 2
- Nat wstawaj! – Krzyknęła Klaudia waląc mnie po twarzy poduszka – jest za piętnaście dziesiąta!
Otworzyłam tylko jedno oko, jednak natychmiast je
zamknęłam. Słońce raziło mnie w oczy. Kto
do diabła odsunął żaluzje?!
Mruknęłam coś pod nosem i schowałam głowę pod kołdrą. Wkurzona
współlokatorka nie zaprzestała swoich działań, coraz mocniej okładała mnie
poduszką.
- O dziesiątej otwieramy a ty nadal śpisz! Wstawaj
do cholery! – Zdenerwowana pociągnęła za pościel, jednak to nie poskutkowało. -
Ty sobie tu śpisz, a ja się muszę o wszystko martwić!
Miotała się wściekła po pokoju, rzucając w moją
stronę wyzwiska. Do mojego umysłu doszło określenie „Głupia idiotka”. Odkąd znam Klaudię, to nigdy tak mnie nie
nazwała. Nawet by tak nie pomyślała! Była najmilszą osoba jaką znam. Wściekła
zerwałam się z łóżka.
- Kto jest głupią idiotką! – Krzyknęłam, wymierzając
palec w Klaudię.
Współlokatorka wyraźnie się uspokoiła, bo na jej
twarzy pojawił się uśmiech. Podeszła do szafy i wyciągnęła moje stare dżinsy i
czarną bluzkę.
- Ubieraj się szybko, bo się spóźnimy – powiedziała
rzucając mi ubrania, które instynktownie złapałam. – Czekam na dole!
Wybiegła z pokoju nie czekając na moją odpowiedź.
Usłyszałam tylko trzask drzwi frontowych. Prychnęłam, patrząc w tamtą stronę. Ja cię jeszcze dopadnę!
Spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, to co Klaudia
mówiła wcześniej. Zaspałam! Wciskając ubrania w dłoniach pobiegłam do łazienki.
Spojrzałam z rozżaleniem na prysznic, niestety nie miałam już na to czasu.
Zaczęłam rozczesywać włosy gdy usłyszałam pukanie do drzwi frontowych. No tak, pewnie Klaudia postanowiła wrócić na
miejsce zbrodni. Nie zważając uwagi na swój wygląd podeszłam do drzwi,
otwierając je szeroko.
- Znowu te wstrętne drzwi się zacinają, musimy coś z
nimi zrobić Kla… - Przerwałam nagle, gdyż to nie Klaudia stała w drzwiach, a
ten nieziemsko przystojny facet od przeprowadzek. Oczywiście moja odpowiedź
była jak zwykle inteligentna – To ty…?
Hyun Joong chyba też był w niezłym szoku. Stał z
otwartymi ustami mierząc mnie wzrokiem. W pewnym momencie na jego twarzy
zagościł szeroki uśmiech. Spojrzałam w dół i nie mówiąc nic, zatrzasnęłam mu
drzwi przed nosem. Oparłam się o nie i jęknęłam z rozpaczy. Przychodzi do mnie
facet, który śni mi się od czterech dni a ja prezentuje mu się w piżamie.
Jeszcze w jakiej! Miałam na sobie swoją ulubioną piżamę w truskawki. Mniejsza o
to, że króciutkie szorty i bluzka na ramiączkach nie zakrywała zbyt wiele, ale
truskawki! Dorosła kobieta sypiająca w truskawkowej piżamce.
- Natalia, co się stało? –Doszedł do mnie głos zza
drzwi. – Otwórz!
Kurde!
Pamięta moje imię! Może w innej sytuacji cieszyłabym się,
że zapadłam mu w pamięć, ale nie w tej. Przetarłam twarz dłońmi i miałam zamiar
udawać, że nie ma mnie w domu, ale to byłoby niepoważne.
- Czego tu Pan szuka? – Powiedziałam spoglądając w
wizjer. Mężczyzna stał spokojnie i trzymał jakiś pakunek. Nie czekając na
odpowiedź, powiedziałam – Niech Pan sobie idzie. Już i tak wystarczająco mnie
Pan zawstydził i nie…
Walnęłam się pięścią w czoło, przeklinając swoją
głupotę. Klaudia miała rację. Jestem głupią idiotką.
- Jeśli chodzi o tą piżamkę, to umówmy się, że nic
nie widziałem. To co wpuścisz mnie?
Przeszło mi przez myśl, że nie powinnam wpuszczać
tego gościa do środka, jednak mógł przynieść jakąś ważną wiadomość, lub może
czegoś zapomniałam odebrać, albo nie podpisałam się na jakimś papierku.
Pociągnęłam za klamkę, uchylając odrobinę drzwi.
- Policz do dziesięciu i dopiero wejdź –
powiedziałam i czym prędzej pobiegłam do łazienki.
Stanęłam przy umywalce i spojrzałam na swoje
odbicie. Na szczęście się uczesałam, więc nie wyglądałam, aż tak tragicznie.
Szybko się umyłam i ubrałam. Miałam zrobić sobie jakiś delikatny makijaż, ale
zrezygnowałam. Nie byłam aż tak zręczna jak Klaudia, która potrafiła się
pomalować w 3 minuty. Mnie zajmowało to lekko 20 minut. Spojrzałam jeszcze raz
na swoje odbicie i poszłam w stronę kuchni.
Stanęłam jak wryta w drzwiach. Mój nieoczekiwany
gość, poczuł się najwyraźniej jak u siebie w domu. Robił sobie kawę. Jak
najciszej umiałam podeszłam do blatu, który służył nam także za stół i usiadłam
na wysokim krześle. Całą kuchnie wypełnił przyjemny aromat kawy. Podparłam
brodę rękami i wpatrywałam się w ponętny tył nieznajomego. W jego mocne
przedramiona, pięknie ukształtowaną sylwetkę i nie mogła zaprzeczyć wspaniały
tyłek.
- Słodzisz? – Zapytał Hyun Joong nie odwracając się
do mnie.
- Skąd wiedziałeś, że tu siedzę? – Zapytałam zaskoczona,
jednak nie doczekałam się odpowiedzi.
Odwrócił się, podając mi kawę i kładąc przede mną
cukier. Usiadł i zamiast zająć się swoją kawą, wpatrywał się we mnie jakbym
miała coś przylepionego do czoła.
- Coś nie tak? – Zapytałam, instynktownie kładąc
rękę na czole.
- Nie – powiedział i upił łyk kawy, nie spuszczając
ze mnie wzroku. – Wszystko w porządku.
Przez następne minuty siedzieliśmy w ciszy popijając
kawę. Myślałam, że sam powie mi o co chodzi, jednak chyba mu się nie śpieszyło.
Spokojnie siedział i popijał ciemny płyn. Postanowiłam przerwać to milczenie.
- Co Pana do mnie sprowadza? – Celowo zmieniłam
formę na oficjalną. Może dotrze do niego, że jest tu obcy. - Czyżbym zapomniała podpisać jakieś dokumenty?
Nie śpieszył się z odpowiedzią. Skończył kawę i
przejechał językiem po dolnej wardze, co nie uszło mojej uwadze. Powoli
zaczynał mnie denerwować jego spokój, przez co robiłam się coraz bardziej
speszona. Od samego wejścia do kuchni paliły ją policzki.
- Nie, wszystko jest podpisane. Przyszedłem
porozmawiać o innych sprawach. – Odwrócił się na krześle sięgając po talerz,
który przyniósł ze sobą. – Myślę, że dobrze wybrałem.
Gdy to mówił, uśmiechał się szeroko. Nie wiedziałam
z czego się tak cieszy dopóki nie zerwał foli z talerza. Miałam ochotę go
zabić. Przede mną stało ciasto z białym kremem i galaretką a pod nią…
truskawki! Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, jednak on nic sobie z tego
nie robił.
- Miałeś o tym zapomnieć!
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
Wcale nie wyglądał na skruszonego, wręcz przeciwnie
cieszył się jak głupi do sera. Przyjrzałam mu się uważniej. Chyba o takim uśmiechu
mówi się, że zapiera dech. Zawiesiłam wzrok na jego ustach. Na pewno są bardzo
miękkie i delikatne a w smaku pewnie przypominają…
- Gapisz się na moje usta?
Cholera!
- Nie - Błyskawicznie odwróciłam wzrok, wpatrywałam
się teraz w drzwi frontowe. – Dlaczego miałabym to robić?
Kątem oka zauważyłam, że Hyun Joong wstał z krzesła.
Teraz na pewno sobie pójdzie. Jednak
ku mojemu zdziwieniu nie podszedł do drzwi tylko stanął przede mną.
- Kłamczucha! -
Opuścił głowę, zaglądając mi w oczy. – Wiem co widziałem.
- Mylisz się! Jak tylko…
Chwycił mnie za ramiona i mocno przycisnął do siebie
stawiając mnie na nogi. Znalazłam się w niebie. Te cudowne ramiona! Przytuliłam
się mocniej do męskiego torsu wsłuchując się w rytm bijącego serca. Gładził
mnie po ramionach wzbudzając we mnie dreszcze. Miejsca których dotykał paliły
żywym ogniem. Niespodziewanie odsunął się ode mnie i przeniósł swoje dłonie na
moje barki. No kopciuszku, koniec bajki. Oczy napłynęły mi łzami. Zamknęłam je
by tego nie dostrzegł. Jednak stało się coś zupełnie innego. Nagle poczułam na
policzkach ciepły oddech, a zaraz potem na moich rozchylonych wargach spoczęły
miękkie usta Hyun Joong. W pierwszej chwili zamarłam, jednak już po chwili
żarliwie odpowiedziałam na pieszczotę. Delikatnie muskał moje usta, nadgryzając
moją dolną wargę. Jęknęłam chwytając go w pasie i przyciskając do siebie.
Przeniósł swoje dłonie na mój kark, pogłębiając pocałunek. Jego język wślizgnął
się pomiędzy moje wargi doprowadzając zmysły do szaleństwa. Nasze pocałunki
stawały się coraz śmielsze, coraz bardziej gorące, namiętne. Wsunął dłonie pod
moją bluzkę, głaszcząc delikatnie po plecach, brzuchu, piersiach. Jego dłonie
były wszędzie. Gdy jego palce siłowały się zapięciem stanika, przerwało nam
głośne walenie do drzwi. No świetnie!
- Nat, gdzie ty do cholery jesteś?! Czekam na ciebie
już pół godziny!
Błyskawicznie odskoczyliśmy od siebie. Poprawiłam
bluzkę i przygładziłam dłonią włosy. Hyun Joong stał z lekkim grymasem na twarzy.
Nie dziwie mu się, Klaudia musiała nam przerwać?! Wyrzucę ją za to!
- Już idę! – Odkrzyknęłam jej nie spuszczając wzroku
z mężczyzny. – Czekaj na dole!
Musiałam jeszcze porozmawiać z Hyun Joong. Gdy
usłyszałam odgłosy obcasów Klaudii na betonowych schodkach, otworzyłam usta by
zacząć rozmowę.
- Przepraszam – powiedział, psując moje plany. – To
nie powinno tak być.
Nie powinno? Jak on mógł cos takiego powiedzieć?!
Facet który przed chwilą wzbudził we mnie tak wielką namiętność, z którym
chciałam całować się bez końca, ja głupia pragnęłam by wziął mnie na podłodze,
a on mówił takie rzeczy? Przełknęłam ślinę i ścisnęłam usta w wąską kreskę.
- Tak, masz racje – odparłam cicho, odwracając
wzrok.
- Umm… – szepnął, drapiąc się po karku – twoja
koleżanka na Ciebie czeka.
- Wiem – chwyciłam klucze leżące na stole i
podeszłam do drzwi otwierając je na oścież. – To…do widzenia.
Uśmiechnął się słabo i przeszedł do drzwi. Zamknęłam
je i ruszyłam na dół. Zaskoczona zdałam sobie sprawę, że Hyun Joong podąża za
mną. Czego on jeszcze chce?
Weszłam do sklepu razem z moim prześladowcą. Klaudia właśnie obsługiwała jakąś grupę nastolatków. Gdy mnie spostrzegła zdzwiona otworzyła szeroko oczy i gestem głowy wskazała Hyun Joong rozglądającego się po sklepie. Wzruszyłam ramionami i stanęłam koło Klaudii. Gdy klienci wyszli Klaudia od razu przystąpiła do przesłuchania.
Weszłam do sklepu razem z moim prześladowcą. Klaudia właśnie obsługiwała jakąś grupę nastolatków. Gdy mnie spostrzegła zdzwiona otworzyła szeroko oczy i gestem głowy wskazała Hyun Joong rozglądającego się po sklepie. Wzruszyłam ramionami i stanęłam koło Klaudii. Gdy klienci wyszli Klaudia od razu przystąpiła do przesłuchania.
- Kim jest ten przystojniak? – Spytała, pokazując
palcem na oglądającego figurki Hyun Joong. – Skąd go znasz?
- To jest ten koleś od przeprowadzek – szepnęłam Klaudii
na ucho. – Przylazł dzisiaj do naszego mieszkania.
- Co?! – Wrzasnęła Klaudia zszokowana zwracając
uwagę Hyun Joong. Uśmiechnęła się uwodzicielsko i podeszła do mężczyzny
prowokacyjnie kręcąc biodrami. – Ostatnim razem chyba się nie poznaliśmy. Jestem
Klaudia.
Zaśmiałam się nerwowo widząc koleżankę w odmiennej
roli. Oparłam się o ladę i przyglądałam z zaciekawieniem i musiałam przyznać,
że z zazdrością tej romantycznej scenie.
Hyun Joong przedstawił się uprzejmie i uścisnął
przyjacielsko dłoń Klaudii.
- Bardzo mi miło cię poznać. Hyun Joong.
Klaudia wzięła Hyun Joong pod rękę, jak najbliżej
przysuwając się do niego. Przyznałam z żalem, że nie protestował. Odwróciłam
się i zaczęłam ściągać książki z półki i układać je na nowo. Układałam je na
oślep, ponieważ cały czas przysłuchiwałam się ich rozmowie. Klaudia oprowadziła
mężczyznę po sklepie, wypytując go przy okazji gdzie pracuje, ile ma lat i
gdzie mieszka. Rozczarowałam się okropnie, bo jego odpowiedzi były bardzo
lakoniczne. Pracuje tu i tam, ma 28 lat i mieszka niedaleko. Na mojej twarzy
pojawił się niewielki uśmiech. Dużo to się nie dowiedziała.
- Nat, przed chwilą układałam te książki! – Powiedziała
z wyrzutem Klaudia.
- Przepraszam – odwróciłam się do niech. Stali
bardzo blisko, za blisko. – Coś mi wizualnie nie pasowało.
Odstawiłam ostatnie książki i przyjrzałam się
swojemu dziełu. Książki były chaotycznie poustawiane. Nie wyglądało to za
dobrze. Klaudia zrobiła kwaśną minę, marszcząc czoło, a Hyun Joong roześmiał
się głośno.
- Teraz chociaż jest oryginalnie – Wyswobodził się z
uścisku Klaudii, podszedł do mnie i pocałował delikatnie w policzek. Ostatnie
słowa wyszeptał mi do ucha – Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy…Nat.
Pożegnał się z Klaudią i wyszedł. Stałam jak
sparaliżowana. Co to miało być? Najpierw mnie całuje i jest… cudownie! A potem mówi,
że to tak nie powinno być, a teraz… znowu mnie całuje? Pokręciłam głową nie
mogąc w to uwierzyć. Nigdy nie zrozumiem facetów!
- Szczęściara – szepnęła Klaudia, wzdychając
żałośnie. – Nawet nie zwracał na mnie uwagi! Ciągle patrzył jak układasz te
głupie książki!
Zaczerwieniłam się i opowiedziałam Klaudii o jego
wizycie w naszym mieszkaniu. Nie pominęłam niczego, nawet pocałunku.
- No teraz to się nie dziwie, dlaczego koleś nie
spuszczał z ciebie wzroku! – Wykrzyknęła, śmiejąc się głośno, klepiąc mnie po
ramieniu. – Piżamka w truskawki, nie mogę!
Początkowo stałam naburmuszona z krzywą miną, lecz
już po chwili śmiałam się równie głośno co Klaudia. Sytuacja była naprawdę
bardzo komiczna. Nie zauważyłyśmy mężczyzny, który wszedł właśnie do sklepu.
- Z czego się śmiejecie? – Rzekł wesoło Hyun Joong,
patrząc na nas wyczekująco.
- No z pi… - w porę zasłoniłam usta Klaudii ręką.
- Z niczego – odparłam, patrząc na koleżankę
morderczym wzrokiem. Podziałało natychmiast, przestała rechotać. Spojrzałam na
mężczyznę pytająco. – Zapomniałeś o czymś?
- Tak. Zapomniałem wam o czymś powiedzieć.
Jak marionetki pokiwałyśmy głową, patrząc
wyczekująco w twarz Hyun Joong.
- Wprowadziłem się właśnie na górę – powiedział jednak
ani jedna z nas nie zareagował więc dodał – Od dzisiaj jesteśmy sąsiadami.
Mężczyzna uśmiechnął się do nas i machając wyszedł
powoli ze sklepu.
Spojrzałyśmy na siebie i zamrugałyśmy kilka razy
powiekami, nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałyśmy.
- Co?! – Krzyknęłyśmy jednocześnie patrząc w drzwi,
które niedawno zamknęły się za wychodzących Hyun Joong – Sąsiadami?!
Przetarłam oczy dłońmi. Z jednej strony spodobało mi
się to, ale z drugiej miałam poważne obawy. Facet działał na mnie jak lep na
muchy. Mało brakowało, a uprawialibyśmy seks na kuchennym blacie. To nie będzie
bezpieczne mieszkać tak blisko niego…