czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 4



 Dawno nie dodałam już żadnego posta. (sesja, kolokwia i te sprawy) Dziś jednak jakaś Szatańska siła podkusiła mnie do działania...

Rozdział 4
- Co ty tutaj robisz? – Spytałam patrząc na niego ze złością. – Wyjdź natychmiast!
Wstał i podszedł do mnie. Wsadził ręce w kieszenie i skierował swój wzrok na mój biust. Obiecał mi, że nie będzie już stosował żadnych sztuczek, a on ciągle swoje! W tej chwili pragnęłam by sczeznął w piekle.
- Nie denerwuj się. – powiedział, przenosząc spojrzenie na moją twarz. – Przyszedłem pogadać.
Podszedł do szafy, wyciągnął z niej szlafrok i rzucił go w moją stronę. Bez słowa nałożyłam go na ramiona, ciasno zawiązując pasek. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na niego w oczekiwaniu. Gdy przez kilka minut Hyun Joong nie odezwał się ani słowem, postanowiłam przerwać milczenie.
- O czym chciałeś pogadać?
- Mam wrażenie jakbyś wyszła z mojego powodu. – powiedział siadając obok mnie. – Nie chcesz bym do was przychodził?
- Nie o to chodzi.
- A o co? – spytał podejrzliwie, łapiąc mnie za rękę. – Nie lubisz mnie?
Wyrwałam dłoń z jego uścisku i westchnęłam głośno. Byłam przyparta do muru. Co miałam mu powiedzieć? Zastanawiałam się gorączkowo nad jakąś zgrabną wymówką, jednak nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy.
- No dobra, rozumiem. – wstał i podszedł do drzwi. Gdy chwytał za klamkę, odwrócił się i powiedział coś czego się nie spodziewałam. – Nie martw się. Już nie będę cię denerwował swoją obecnością.
Moje serce stanęło. To były te same słowa. Te które siedziały w mojej głowie od 2 lat. Dlaczego? Przestraszyłam się, że mężczyzna zniknie z mojego życia jak…
- Hyun Joong! – wrzasnęłam, wybiegając przez drzwi. – Poczekaj!
Musiałam go dogonić za wszelką cenę.
- Hyun Joong! – wrzasnęłam, wybiegając przez drzwi. – Poczekaj!
Musiałam go dogonić za wszelką cenę. Minęłam drzwi i zdałam sobie sprawę, że mężczyzna musiał już wrócić do swojego mieszkania. Spojrzałam na Klaudie wpatrzoną w ekran telewizora.
- Gdzie mieszka Hyun Joong?
- Na górze. – powiedziała przyjaciółka, patrząc na mnie z zaskoczeniem. – Pod 34. Och Nat! Wybierasz się do niego w…
Powiedziała coś jeszcze lecz już jej nie słuchałam. Nie zważając na to, że jestem w szlafroku, wybiegłam z mieszkania i pobiegłam schodami w górę. Ciężko oddychając wbiegłam na ostatnie piętro kamienicy i stanęłam przed drzwiami z numerem 34 i zaczęłam głośno pukać.
- Hyun Joong! – wrzasnęłam, wściekle waląc w drewno. – Otwieraj te cholerne drzwi!
Gdy kilka sekund potem otworzył, a ja nie zwracając uwagi czy ktoś na nas patrzy, rzuciłam mu się w ramiona, obejmując go mocno w pasie. Rozpłakałam się z bezsilności w obawie, że stanie się coś strasznego. Jednak Hyun Joong był cały i zdrowy.
- Nat, co się stało? - zapytał zaskoczony moim zachowaniem. – Dlaczego płaczesz? 
- Bo…
Wciągnął mnie do mieszkania i zamknął drzwi. Poprowadził mnie do kanapy, usiadł obok i podał mi chusteczki. Otarłam łzy i wydmuchałam głośno nos. Miałam już dość maskowania swoich uczuć. Tej jednej nocy postanowiłam zaszaleć. Podniosłam mokre oczy i spojrzałam prosto w ciemne tęczówki Hyun Joong. Położyłam dłonie na jego gładko ogolonych policzkach i delikatnie pocałowałam go w usta. Odsunęłam się nieznacznie, przykładając czoło do jego czoła.
- To nieprawda, że cię nie lubię. – szepnęłam zamykając oczy. – Lubię cię aż za bardzo i się tego boje.
- To już się nie bój – zamknął moją bladą twarz w dłoniach i pocałował lekko koniuszek mojego nosa. Jakby czytając w moich myślach, zapytał – Czy chcesz dziś ze mną zostać?
W odpowiedzi chwyciłam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie, żarliwie całując jego rozchylone wargi. Nie potrzebował większych zapewnień. Odrywając się od siebie, chwycił mnie w ramiona i zaniósł do sypialni. Pchnął nogą drzwi i ułożył mnie na miękkim łóżku. Chciałam jak najszybciej przyciągnąć go do siebie, wyciągnęłam do niego ręce, lecz Hyun Joong odsunął się ode mnie.
- Nie mogę. – Powiedział, odwracając wzrok.
Nie wiedziałam o co może mu chodzić. Chyba przeceniłam swoją rolę w jego życiu. Może podrywanie kobiet, było dla niego jak jazda na rowerze – tylko i wyłącznie sportem, sposobem na nudę. Położyłam dłoń na jego ramieniu, gładząc delikatny materiał koszulki. Chwyciłam jego brodę, zmuszając go by na mnie spojrzał. Westchnęłam przerażona ponieważ dostrzegłam w jego oczach wielkie cierpienie.
- Hyun Joong… - szepnęłam, nie wiedząc co teraz zrobić. Najlepiej byłoby teraz wyjść i trzasnąć drzwiami, lecz postanowiłam dowiedzieć się co go powstrzymywało – Dlaczego? Co się nagle stało?
Wstał i zaczął krążyć po pokoju. Opuściłam głowę i spojrzałam na materac łóżka. Łzy zgromadził się w kącikach moich oczu, a zaraz potem swobodnie spłynęły mi po policzkach. Jak to możliwe, że po kilku dniach znajomości czułam, że… chciałabym spędzić z tym mężczyzną całe życie? Nigdy nie pomyślałam, że może mnie spotkać coś tak niewiarygodnego.
- Jesteś zdenerwowana, roztrzęsiona i… - zamilkł na chwile. – Ja nie mogę tego wykorzystać.
Nie mogłam w to uwierzyć. Pierwszy raz spotkałam faceta, który nie skorzystał by z okazji, przespania się z kobietą, tak chętną jak ona w tej chwili. Podniosła głowę ocierając łzy z policzków.
- Nie możesz? – spytałam z niedowierzaniem. Wstałam z łóżka i skierowałam się do drzwi. – Spoko, rozumiem, nie pociągam cię i tyle.
Podbiegł do drzwi i chwycił mnie za przedramię, powstrzymując przed dalszym krokiem.
- Ty niczego nie rozumiesz! – krzyknął z wściekłością, coraz mocniej ściskając moje ramię. – Prawie się nie znamy. Chcesz wszystko popsuć zbyt wczesnym pójściem do łóżka?!
- To ty niczego nie rozumiesz! – zaatakowałam, wyrywając swoje ramię z mocnego uścisku. – Nigdy więcej nie będziesz miał do tego okazji.
Wrzasnęłam wychodząc, głośno trzaskając drzwiami.

4 komentarze:

  1. Gdyby nie moje szatańskie moce, zapewne dalej byś się opierniczała z dodaniem rozdziału XD
    Uff...na szczęście moja perswazja wciąż jest na wysokim poziomie, nie bez powodu zaliczyłam kolokwium z retoryki. Fuck yeah!

    Tak się zastanawiam, co powinnam ci tu skomentować, za dobrze piszesz - nie mam się do czego przyczepić. Ah...kocham te truskawki w twym wydaniu, już nie mogę się doczekać sezonu truskawkowego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisz takich bzdur! Zawsze jest coś co można skrytykować XD Ostatnio jednak truskawki umknęły mi i nie za wiele ich w opowiadaniu, ale postaram się to naprawić :)

      Usuń
  2. No to się nazywa mieć wenę. Ja ją właśnie straciłam… chlip.

    Boże, jak ja nie rozumiem ludzi… ale poniekąd (tak w 0,01%) rozumiem Nat.



    No dobrze, może więcej niż 0,01%. Może w 10… no dobra, 90. Nap, mam nadzieję, że szybko nastąpi kolejny rozdział. Zakochałam się w truskawkach… btw. czy wszyscy się zmówili? Na biologii mam korzenie i pani dała za przykład TRUSKAWKI. >.< Przypadek? Nie sądzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze ja też jej nie rozumiem XD Mój wcześniejszy pomysł na rozdział był inny, ale to po prostu samo tak wyszło...
      Truskawki? No faktycznie, to chyba nie przypadek. Nie sądziłam, że truskawki będą cię prześladować XD

      Usuń