Rozdział 3
- Dziękujemy za zakupy i zapraszamy ponownie –
powiedziałam dwóm młodym dziewczynom. – Do widzenia!
Dziewczyny pomachały mi na pożegnanie. Wychodząc ze
sklepu. Odwróciłam się z uśmiechem do Klaudii pokazującej właśnie poduszki z
wydrukami młodemu mężczyźnie. Przyjaciółka odwzajemniła mój uśmiech, puszczając
mi oczko. Sięgnęłam po ladę po małą ściereczkę i zaczęłam przecierać szklane
półki. Nigdy nie byłam tak bardzo szczęśliwa. Sklep był otwarty dopiero 2
tygodnie, a towar rozchodził się jak świeże bułeczki. Nie sądziłam, że biznes
może przynosić aż takie duże zyski. Klientów z dnia na dzień przybywało, a
zamówienia z dnia na dzień były coraz większe. Poczułam wibrowanie telefonu w
mojej kieszeni. Zaskoczona wyciągnęłam go i odebrałam nie patrząc na numer.
- Tak słucham?
- Dzień dobry! Czy mam przyjemność z Panią Natalią?
– Zapytał miły męski głos.
- Tak, słucham Pana. – Odparłam, nie mając pojęcia o
co chodzi.
- Dzwonie ponieważ dowiedziałem się z ogłoszenia, że
potrzebuje Pani pracownika. – Zaskoczona rozszerzyłam oczy, spoglądając na
zegarek. To nieprawdopodobne! Niespełna godzinę temu zamieściłam ogłoszenie w
gazecie, a już mam pierwszego kandydata! – Z tego co przeczytałem szuka Pani
kogoś na stanowisko kuriera, tak?
- Tak. – Potwierdziłam, gestem ręki przywołując do
siebie Klaudie. – O której mógłby pan przyjść porozmawiać? Odpowiada panu 14?
Klaudia podeszła, przyciskając głowę do mojej głowy.
- W sumie jestem niedaleko pani sklepu i mógłbym być
nawet za 15 minut.
- Świetnie – odpowiedziałam szczęśliwa. – A więc
czekam na pana.
- Dziękuje. – Powiedział i się rozłączył.
Odłożyłam komórkę i uściskałam serdecznie Klaudie.
Jeszcze nic nie szło mi tak dobrze. Uspokoiłam się widząc zaskoczoną minę
młodego chłopaka stojącego w rękach z poduszką i 2 tomami mang. Puściłam
przyjaciółkę i obsłużyłam klienta. Gdy chłopak wyszedł, odwróciłam się ponownie
do niej, chwytając ją za ramiona.
- Za chwile przyjdzie tu facet. - Powiedziałam Klaudii, opisując jej po krótce
przebieg rozmowy. – Jak przyjdzie zaproś go na zaplecze. Ja pójdę tam trochę
ogarnąć.
- Spoko, ale jak będzie tak przystojny jak nasz nowy
sąsiad to nie licz na to, że prędko do ciebie przyjdzie. – Szepnęła Klaudia z
zadziornym uśmieszkiem – Ja będę go musiała najpierw przetestować.
Zaśmiałam się tylko krótko i pchnęłam drzwi
prowadzące na zaplecze. Nowy sąsiad. Ten dzień byłby ciągle cudowny gdyby nie przypomniała
mi o nim w nieodpowiedniej chwili. Ostatnio widziałam go ponad półtora tygodnia
temu. Kilka wieczorów temu chciałam iść i zapukać do jego mieszkania jednak coś
mnie powstrzymało. Gdy już stałam naprzeciwko jego drzwi z uniesioną ręką, z
wnętrza usłyszałam kobiecy śmiech. To całkowicie odebrało mi całą odwagę,
skutkiem czego po prostu uciekłam. Ten mężczyzna w ciągu kilku dni zburzył mój
starannie poukładany świat, który powoli zaczął powracać do normalności. Teraz
miałam tylko nadzieje, że przez następne tygodnie będę go widywać tylko
przelotnie. Ostatecznie gdyby czegoś potrzebował była jeszcze Klaudia, której
nieznajomy ewidentnie wpadł w oko.
Porządki zaczęłam od układania pudeł. Potem sprzątnęłam ze stołu, wycierając go starannie i dla pewności przetarłam fotele. Zaplecze sklepu wyglądało jak taki mały salonik. W ciągu tych dwóch tygodni dużo udało nam się zrobić z czego byłam bardzo dumna. Kucnęłam przy biurku w poszukiwaniu umowy w razie pozytywnego przeprowadzenia rozmowy.
Porządki zaczęłam od układania pudeł. Potem sprzątnęłam ze stołu, wycierając go starannie i dla pewności przetarłam fotele. Zaplecze sklepu wyglądało jak taki mały salonik. W ciągu tych dwóch tygodni dużo udało nam się zrobić z czego byłam bardzo dumna. Kucnęłam przy biurku w poszukiwaniu umowy w razie pozytywnego przeprowadzenia rozmowy.
- Czy jestem za wcześnie? – Spytał piękny męski
głos, który gdzieś już słyszałam. – Nie jesteś jeszcze gotowa?
Wstałam odwracając się gwałtownie i napotkałam
spojrzenie ciemnych oczu. Wzięłam głęboki wdech. Nigdy nie wiedziałam jeszcze
mężczyzny, który wyglądałby tak pociągająco w tak zwanym swobodnym stroju. Miał
na sobie białą koszulkę z jakimś bajkowym potworkiem, ciemną skórzaną kurtkę,
szaroniebieskie spodnie i ciemne niedowiązane trapery. Uśmiechał się do mnie
uwodzicielsko czekając, aż w końcu coś powiem.
- Hyun Joong, co ty tutaj robisz? – Szepnęłam
zaskoczona.
To nie mogła być prawda. Facet, z którym niedawno
rozmawiałam przez telefon okazał się być… moim sąsiadem? Zanim odpowiedział na
moje pytanie podszedł do jednego z foteli i usiadł wygodnie wyciągając nogi do
przodu. Patrzyłam na niego z wielkim niedowierzaniem. Hyun Joong
- Przyszedłem na rozmowę kwalifikacyjną. – Powiedział
niezwykle spokojnym głosem nie spuszczając ze mnie swojego przenikliwego
wzroku. – Przecież rozmawialiśmy o tym.
- Tak tylko nie wiedziałam, że…
- Że to ja staram się o tę prace? – Dokończył za
mnie. Pokiwałam twierdząco głową, co skwitował śmiechem. – Niedostane tej pracy
tylko dlatego, że jesteśmy sąsiadami?
Przetarłam oczy, siadając na brzegu fotela. No i co
ja miałam mu do cholery teraz powiedzieć?! Nie chce z tobą pracować bo…co? Za
bardzo mnie pociągasz? Bo prawie uprawialiśmy seks w mojej kuchni? Nie mogłam
mu tego powiedzieć! Myślałam intensywnie i wpadł mi do głowy inny pomysł.
- A co z twoją dotychczasową pracą? – Odwróciłam kota
ogonem. Przecież pracował jako dostawca – Nie odpowiadała ci?
- Na co dzień nie pracuje jako dostawca. – Powiedział
patrząc mi prosto w oczy. – Aktualnie jestem na urlopie i szukam miłego
zajęcia.
No tak! Pewnie się spodziewał, że pilnie potrzebuje
kochanka. W sumie mu się nie dziwiłam. Po tym co się stało… Mógł odnieść takie
wrażenie.
- Potrzebuję kogoś z własnym samochodem, kto mógłby
jeździć po zamówienia, no i kogoś kto zna topografie miasta. – Miałam nadzieje,
że moja litania zniechęci Hyun Joong do pracy. Podchodząc do szafki z
papierami. Wyciągnęłam stosowną umowę i udałam, że czytam. Nie miałam odwagi na
niego spojrzeć. – Czy spełniasz te wszystkie warunki?
- Tak – szepnął niskim głosem. Czułam na sobie jego
wzrok co strasznie mnie peszyło. Ręce zaczęły mi się trząść. – Masz bardzo
ładne oczy.
Podniosłam głowę znad papierów patrząc na niego z
zaskoczeniem. Wstał i podszedł do mnie, chwytając mnie za brodę. Pochylił się.
Jego usta były kilka centymetrów od moich. Wzięłam głęboki oddech. Cała twarz piekła
mnie niesamowicie.
- Niebiesko-szare – Szepnął, wplątując drugą dłoń w
moje włosy, gładząc delikatnie mój kark. – I takie miękkie włosy.
- Tak twoim zdaniem wygląda rozmowa kwalifikacyjna?
– Zapytałam, nieświadomie kładąc rękę na jego piersi.
- Chyba nie.
Powolnie zbliżył usta do moich warg, przymknęłam
oczy i już prawie poczułam jego cudowne wargi na moich ustach kiedy,
niespodziewanie odsunął się o kilka kroków. Otworzyłam oczy i spojrzałam na
Hyun Joong, on jednak intensywnie wpatrywał się w drzwi z lekkim zirytowaniem.
Podążyłam za jego spojrzeniem. W progu stała moja przyjaciółka, uśmiechając się
do nas i poruszając zachęcająco brwiami.
- Ale to było romantyczne – szepnęła Klaudia
zajadając się żelkami. – Hyun Joong dawaj! Chce zobaczyć ciąg dalszy!
Mężczyzna roześmiał się odchylając głowę do tyłu. Ja
ją kiedyś zabiję! Jak Boga kocham! Podeszłam do niej, chwytając ją za ramie i
wypychając z pokoju.
- Nie będzie żadnego ciągu dalszego! – Wrzasnęłam na
nią. – Nie wchodź tu więcej bez pukania!
- No dobra, dobra, szefowo – Wyszła puszczając oczko
do Hyun Joong. – Ale ci się trafiła zimna ryba.
Ja zimna ryba?! Na pewno nie! Przynajmniej gdy ten
facet jest w okolicy. Podniosłam umowę z podłogi i podałam ją Hyun Joong po
podpisania. Podeszłam do szafki, wyciągnęłam długopis i położyłam go na
stoliku.
- To jest umowa na dwa miesiące. – Powiedziałam
rzeczowym tonem, pocierając delikatnie czoło. – Po tym okresie zdecyduje czy
zatrudnię cię na stałe.
Pokiwał głową i podpisał nie czytając. Ciągle się
uśmiechał jednak ja nie miałam ochoty na miłe uśmiechy. Obawiałam się tego, co
ten mężczyzna ze mną robi, a najbardziej bałam się reakcji mojego ciała.
- Jeśli chcesz tu pracować taka sytuacja jak przed
wejściem Klaudii, nie może się tu więcej powtórzyć.
- Dobrze, to ci mogę obiecać.
Uśmiechnęłam się zadowolona z obrotu jaki przybrała
sprawa. Tak jest! Nigdy więcej nie będzie próbował mnie pocałować! Nie wiem,
dlaczego, ale z jednej strony byłam szczęśliwa, z drugiej zaś smutek ścisnął mi
serce. Wyszliśmy z zaplecza i skierowaliśmy się do drzwi.
- A więc do zobaczenia jutro rano. – Powiedziałam,
otwierając mu drzwi. – Przygotuje ci listę z adresami.
- Do zobaczenia. – Powiedział.
Pomachał Klaudii i wyszedł. Podeszłam do lady i
zdenerwowana zaczęłam stukać paznokciami o blat, czekając aż Klaudia skończyć
rozmawiać z dziewczynami oglądającymi figurki. Gdy wyszły, spojrzałam wściekle
na przyjaciółkę. Ta jednak uśmiechnęła się do mnie radośnie, podnosząc jedną z
poduszek.
- Tylko nie bij – szepnęła chowając twarz za poduszką.
– Po prostu byłam ciekawa co tam robicie.
- To cię nie usprawiedliwia!
- No wiem, ale powiedz sama. – Zaczęła jak zwykle
mnie przekabacać. – Twój chłopak będzie z nami pracował, czyż to nie wspaniałe.
- To nie jest mój chłopak! – Chwyciłam pluszaka i
cisnęłam nim w Klaudie. – Przestań wyobrażać sobie niestworzone rzeczy!
- Przestań rzucać Cloudem! – Podniosła pluszaczka i
przytuliła go do piersi. – Teraz będzie płakał!
- Przepraszam.
Opuściłam głowę, ze skruchą patrząc na przyjaciółkę,
która ze smutkiem w oczach przytulała maskotkę. Po chwili roześmiałyśmy się na
całe gardło. Cała sytuacja była tak śmieszna, że chociaż na chwile zapomniałam
o nowym pracowniku. Do końca dnia sprzedałyśmy jeszcze kilka mang i jak zwykle
o 18, zamknęłyśmy sklep i udałyśmy się na górę. Od południa nic nie jadłyśmy. Z
burczącymi brzuchami wpadłyśmy do kuchni wyciągając na chybił trafił produkty z
lodówki. Stałyśmy zastanawiając się, na co miałybyśmy ochotę, gdy do drzwi
zadzwonił dzwonek.
- Ciekawe kogo tam niesie – rzucił Klaudia i czym
prędzej pobiegła otworzyć drzwi. – Och aniele, spadasz nam z nieba!
Z ciekawością odwróciłam się i stanęłam jak wryta.
Tym aniołem okazał się nasz nowy sąsiad, który stał w drzwiach z ogromniastym
pudełkiem pizzy i sześciopakiem piw pod pachą.
- Przyjmiecie wędrowca pod swój dach? – Zapytał
niewinnie, patrząc raz na mnie raz na Klaudie. – Mam ze sobą prowiant.
Przyjaciółka spojrzała na mnie z prośbą w oczach,
kładąc rękę na swoim brzuchu. Ostatecznie obiecał, że nie będzie już więcej próbował
mnie podrywać.
- Jeśli przyniosłeś dary… - uśmiechnęłam się
przebiegle, patrząc na pudło z pizzą. – Wchodź!
Klaudia szczęśliwa chwyciła pudło z pizzą i
rozłożyła ją na blacie. Wyciągnęłam talerzyki i ustawiłam je na stole. Hyun
Joong ściągnął kurtkę i usiadł na wysokim krześle. Obok miejsce zajęła Klaudia,
a mi zostało szczęśliwie miejsce naprzeciwko nich. Otworzyliśmy pudełko,
wciągając przyjemny zapach ciepłej pizzy. Roześmialiśmy się i rzuciliśmy się na
nią jak wygłodniałe zwierzęta.
- Faktycznie spadłeś nam z nieba – powiedziałam
popijając zimne piwo. – Pewnie umarłybyśmy z głodu gdyby nie ty.
- Faktycznie mogło tak być. – Powiedziała Klaudia,
kładąc rękę na ramieniu mężczyzny. – Miałyśmy w lodówce tylko pomidora, masło i
kilka jajek.
- Zawsze do usług. – Powiedział dziwnie patrząc w
moja stronę. Wziął duży łyk alkoholu, odrywając kolejny kawał ciasta. –
Przechodziłem i uznałem, że nie dam sobie rady z taką wielką pizzą.
- No tylko nie bądź zły jeśli ci nic nie zostanie –
powiedziała Klaudia poważnym tonem.
Roześmialiśmy się tylko i później już w milczeniu
dokończyliśmy jedzenie. Zebrałam naczynia i sprzątnęłam puste pudełko. Klaudia
z Hyun Joong przesiedli się na kanapę i włączyli telewizor, śmiejąc się z
jakiegoś programu. Przetarłam kark, uznając, że nasz niezwykle pociągający
sąsiad nie jest taki zły.
- Nat idziesz? Właśnie zaczyna się ten film, który
chciałaś obejrzeć! – Dobiegł mnie głos przyjaciółki z drugiego pokoju. – No
chodź!
- Zaraz przyjdę! – Odkrzyknęłam jej. Zabrałam piwo z
blatu i ruszyłam w stronę salonu.
Poczułam niewymowne szczęście ponieważ wolne miejsce
zostało koło Klaudii. Obawiałam się, że będę skazana na siedzenie koło Hyun
Joong. Ruszyłam zadowolona i gdy już miałam siadać Klaudia złośliwie przesunęła
się na brzeg kanapy zostawiając mi miejsce jedynie po środku, między nią a
mężczyzną.
- No siadaj, bo zasłaniasz! – Żachnęła się Klaudia i
pociągnęła mnie za rękę tak niefortunnie, że wylądowałam na Hyun Joong.
Zsunęłam się natychmiastowo z jego kolan, siadając na kanapie. Przeprosiłam go
i szturchnęłam przyjaciółkę łokciem.
Spojrzałam na Hyun Joong, który był najwyraźniej
zadowolony z tego co się stało, bo uśmiechał się szeroko. Skupiłam się na
filmie nie zwracając na nich uwagi. Próbowałam się skupić na filmie jednak było
to po prostu niemożliwe z powodu siedzącego koło mnie mężczyzny. Ciągle się
wiercił, przypadkiem ocierając się o moje ramie lub też dotykając kolanem moich
kolan. Gdy już prawie doszukałam się sensu filmu i skupiłam się na fabule,
Klaudia pociągnęła mnie za rękaw bluzki, szepcząc mi na ucho.
- Ten film jest beznadziejny – powiedziała patrząc
na mnie sceptycznie. – Zastanawiam się czemu chciałaś go obejrzeć.
- Tez tak uważam – szepnął Hyun Joong kładąc głowę
na moim ramieniu. – Może przełączymy na cos ciekawszego?
- W sumie tylko ten aktor jest warty grzechu. –
Powiedziała Klaudia, patrząc na scenę w której aktorzy leżeli nago na łóżku.
Zamruczała z szeroko otwartymi oczami patrząc na aktorów spleconych w miłosnym
uścisku. Gdy scena się skończyła, zrobiła kwaśną minę. – Ale ten film jest
chyba zbyt ambitny.
Spojrzałam na nich zastanawiając się co zrobić. Od
kilku dni chciałam obejrzeć ten film, no ale przecież nie będę ich katować, jak
nie przypadł im do gustu. W sumie ja też nie zrozumiałam przesłania, który niosła
produkcja.
- No dobrze. – zgodziłam się, podając im pilot. – W
sumie ja nie mam dzisiaj nastroju na oglądanie telewizji.
Wstałam i ruszyłam do pokoju. Dziwnie zachciało mi
się spać, a była dopiero 20. Wyciągnęłam na chybił trafił pierwszą piżamę z szafy.
Usiadłam na łóżku i założyłam na siebie koszulkę i spodenki i weszłam do
łazienki. Gdy stanęłam przed lustrem wybuchnęłam głośnym śmiechem ponieważ
miałam na sobie słodką piżamkę w truskawki. Tą sama w której zobaczył mnie Hyun
Joong. Umyłam się, przeczesałam szczotką włosy i zadowolona ruszyłam w stronę
pokoju. Krzyknęłam przerażona, zasłaniając biust rękami, gdy zobaczyłam kto
siedzi na moim łóżku.
- Chyba mam Deja vu – powiedział, bezkarnie się we
mnie wpatrując. – Te truskawki śnią mi się po nocach.
Łohohohohoh uwielbiam te truskawki, faktycznie są wszędzie. Hyun normalnie ma dobre teksty, ale i tak najlepsze ma wciąż moja imienniczka. xD
OdpowiedzUsuńNieźle trzymasz się terminów z tym wydawaniem rozdziałów co czwartek ^^ jestem pod wielkim wrażeniem - sama nigdy nie potrafiłam trzymać się terminów, muszę się od ciebie tego nauczyć ^^
No trzeba być systematycznym XD Cieszę się, że ci się spodobało, zważywszy na to, że nie jestem typowym blogerem i raczej nigdy nie będę XD
UsuńJezu, banan na twarzy wielkości satelity, gdy czytałam o piżamie w truskawki. Najlepsze jest to, że one mnie przez ciebie prześladują. Jadłam dziś deser z syropem truskawkowym, marzyłam o świeżych truskawach i wspominałam jak u mojego ex robiłam z nim deser z galaretki truskawkowej, lodów karmelowych, truskawek i bitej ręcznie robionej śmietany.
OdpowiedzUsuń…
…
…
What am I doing with my life… ;_;
Anyway, piszaj ciąg dalszy plose. >.<