czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 3



Rozdział 3
- Dziękujemy za zakupy i zapraszamy ponownie – powiedziałam dwóm młodym dziewczynom. – Do widzenia!
Dziewczyny pomachały mi na pożegnanie. Wychodząc ze sklepu. Odwróciłam się z uśmiechem do Klaudii pokazującej właśnie poduszki z wydrukami młodemu mężczyźnie. Przyjaciółka odwzajemniła mój uśmiech, puszczając mi oczko. Sięgnęłam po ladę po małą ściereczkę i zaczęłam przecierać szklane półki. Nigdy nie byłam tak bardzo szczęśliwa. Sklep był otwarty dopiero 2 tygodnie, a towar rozchodził się jak świeże bułeczki. Nie sądziłam, że biznes może przynosić aż takie duże zyski. Klientów z dnia na dzień przybywało, a zamówienia z dnia na dzień były coraz większe. Poczułam wibrowanie telefonu w mojej kieszeni. Zaskoczona wyciągnęłam go i odebrałam nie patrząc na numer.
- Tak słucham?
- Dzień dobry! Czy mam przyjemność z Panią Natalią? – Zapytał miły męski głos.
- Tak, słucham Pana. – Odparłam, nie mając pojęcia o co chodzi.
- Dzwonie ponieważ dowiedziałem się z ogłoszenia, że potrzebuje Pani pracownika. – Zaskoczona rozszerzyłam oczy, spoglądając na zegarek. To nieprawdopodobne! Niespełna godzinę temu zamieściłam ogłoszenie w gazecie, a już mam pierwszego kandydata! – Z tego co przeczytałem szuka Pani kogoś na stanowisko kuriera, tak?
- Tak. – Potwierdziłam, gestem ręki przywołując do siebie Klaudie. – O której mógłby pan przyjść porozmawiać? Odpowiada panu 14?
Klaudia podeszła, przyciskając głowę do mojej głowy.
- W sumie jestem niedaleko pani sklepu i mógłbym być nawet za 15 minut.
- Świetnie – odpowiedziałam szczęśliwa. – A więc czekam na pana.
- Dziękuje. – Powiedział i się rozłączył.
Odłożyłam komórkę i uściskałam serdecznie Klaudie. Jeszcze nic nie szło mi tak dobrze. Uspokoiłam się widząc zaskoczoną minę młodego chłopaka stojącego w rękach z poduszką i 2 tomami mang. Puściłam przyjaciółkę i obsłużyłam klienta. Gdy chłopak wyszedł, odwróciłam się ponownie do niej, chwytając ją za ramiona.
- Za chwile przyjdzie tu facet. -  Powiedziałam Klaudii, opisując jej po krótce przebieg rozmowy. – Jak przyjdzie zaproś go na zaplecze. Ja pójdę tam trochę ogarnąć.
- Spoko, ale jak będzie tak przystojny jak nasz nowy sąsiad to nie licz na to, że prędko do ciebie przyjdzie. – Szepnęła Klaudia z zadziornym uśmieszkiem – Ja będę go musiała najpierw przetestować.
Zaśmiałam się tylko krótko i pchnęłam drzwi prowadzące na zaplecze. Nowy sąsiad. Ten dzień byłby ciągle cudowny gdyby nie przypomniała mi o nim w nieodpowiedniej chwili. Ostatnio widziałam go ponad półtora tygodnia temu. Kilka wieczorów temu chciałam iść i zapukać do jego mieszkania jednak coś mnie powstrzymało. Gdy już stałam naprzeciwko jego drzwi z uniesioną ręką, z wnętrza usłyszałam kobiecy śmiech. To całkowicie odebrało mi całą odwagę, skutkiem czego po prostu uciekłam. Ten mężczyzna w ciągu kilku dni zburzył mój starannie poukładany świat, który powoli zaczął powracać do normalności. Teraz miałam tylko nadzieje, że przez następne tygodnie będę go widywać tylko przelotnie. Ostatecznie gdyby czegoś potrzebował była jeszcze Klaudia, której nieznajomy ewidentnie wpadł w oko.
Porządki zaczęłam od układania pudeł. Potem sprzątnęłam ze stołu, wycierając go starannie i dla pewności przetarłam fotele. Zaplecze sklepu wyglądało jak taki mały salonik. W ciągu tych dwóch tygodni dużo udało nam się zrobić z czego byłam bardzo dumna. Kucnęłam przy biurku w poszukiwaniu umowy w razie pozytywnego przeprowadzenia rozmowy.
- Czy jestem za wcześnie? – Spytał piękny męski głos, który gdzieś już słyszałam. – Nie jesteś jeszcze gotowa?
Wstałam odwracając się gwałtownie i napotkałam spojrzenie ciemnych oczu. Wzięłam głęboki wdech. Nigdy nie wiedziałam jeszcze mężczyzny, który wyglądałby tak pociągająco w tak zwanym swobodnym stroju. Miał na sobie białą koszulkę z jakimś bajkowym potworkiem, ciemną skórzaną kurtkę, szaroniebieskie spodnie i ciemne niedowiązane trapery. Uśmiechał się do mnie uwodzicielsko czekając, aż w końcu coś powiem.
- Hyun Joong, co ty tutaj robisz? – Szepnęłam zaskoczona.
To nie mogła być prawda. Facet, z którym niedawno rozmawiałam przez telefon okazał się być… moim sąsiadem? Zanim odpowiedział na moje pytanie podszedł do jednego z foteli i usiadł wygodnie wyciągając nogi do przodu. Patrzyłam na niego z wielkim niedowierzaniem. Hyun Joong
- Przyszedłem na rozmowę kwalifikacyjną. – Powiedział niezwykle spokojnym głosem nie spuszczając ze mnie swojego przenikliwego wzroku. – Przecież rozmawialiśmy o tym.
- Tak tylko nie wiedziałam, że…
- Że to ja staram się o tę prace? – Dokończył za mnie. Pokiwałam twierdząco głową, co skwitował śmiechem. – Niedostane tej pracy tylko dlatego, że jesteśmy sąsiadami?
Przetarłam oczy, siadając na brzegu fotela. No i co ja miałam mu do cholery teraz powiedzieć?! Nie chce z tobą pracować bo…co? Za bardzo mnie pociągasz? Bo prawie uprawialiśmy seks w mojej kuchni? Nie mogłam mu tego powiedzieć! Myślałam intensywnie i wpadł mi do głowy inny pomysł.
- A co z twoją dotychczasową pracą? – Odwróciłam kota ogonem. Przecież pracował jako dostawca – Nie odpowiadała ci?
- Na co dzień nie pracuje jako dostawca. – Powiedział patrząc mi prosto w oczy. – Aktualnie jestem na urlopie i szukam miłego zajęcia.
No tak! Pewnie się spodziewał, że pilnie potrzebuje kochanka. W sumie mu się nie dziwiłam. Po tym co się stało… Mógł odnieść takie wrażenie.
- Potrzebuję kogoś z własnym samochodem, kto mógłby jeździć po zamówienia, no i kogoś kto zna topografie miasta. – Miałam nadzieje, że moja litania zniechęci Hyun Joong do pracy. Podchodząc do szafki z papierami. Wyciągnęłam stosowną umowę i udałam, że czytam. Nie miałam odwagi na niego spojrzeć. – Czy spełniasz te wszystkie warunki?
- Tak – szepnął niskim głosem. Czułam na sobie jego wzrok co strasznie mnie peszyło. Ręce zaczęły mi się trząść. – Masz bardzo ładne oczy.
Podniosłam głowę znad papierów patrząc na niego z zaskoczeniem. Wstał i podszedł do mnie, chwytając mnie za brodę. Pochylił się. Jego usta były kilka centymetrów od moich. Wzięłam głęboki oddech. Cała twarz piekła mnie niesamowicie. 
- Niebiesko-szare – Szepnął, wplątując drugą dłoń w moje włosy, gładząc delikatnie mój kark. – I takie miękkie włosy.
- Tak twoim zdaniem wygląda rozmowa kwalifikacyjna? – Zapytałam, nieświadomie kładąc rękę na jego piersi.
- Chyba nie.
Powolnie zbliżył usta do moich warg, przymknęłam oczy i już prawie poczułam jego cudowne wargi na moich ustach kiedy, niespodziewanie odsunął się o kilka kroków. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Hyun Joong, on jednak intensywnie wpatrywał się w drzwi z lekkim zirytowaniem. Podążyłam za jego spojrzeniem. W progu stała moja przyjaciółka, uśmiechając się do nas i poruszając zachęcająco brwiami.
- Ale to było romantyczne – szepnęła Klaudia zajadając się żelkami. – Hyun Joong dawaj! Chce zobaczyć ciąg dalszy!
Mężczyzna roześmiał się odchylając głowę do tyłu. Ja ją kiedyś zabiję! Jak Boga kocham! Podeszłam do niej, chwytając ją za ramie i wypychając z pokoju.
- Nie będzie żadnego ciągu dalszego! – Wrzasnęłam na nią. – Nie wchodź tu więcej bez pukania!
- No dobra, dobra, szefowo – Wyszła puszczając oczko do Hyun Joong. – Ale ci się trafiła zimna ryba.
Ja zimna ryba?! Na pewno nie! Przynajmniej gdy ten facet jest w okolicy. Podniosłam umowę z podłogi i podałam ją Hyun Joong po podpisania. Podeszłam do szafki, wyciągnęłam długopis i położyłam go na stoliku.
- To jest umowa na dwa miesiące. – Powiedziałam rzeczowym tonem, pocierając delikatnie czoło. – Po tym okresie zdecyduje czy zatrudnię cię na stałe.
Pokiwał głową i podpisał nie czytając. Ciągle się uśmiechał jednak ja nie miałam ochoty na miłe uśmiechy. Obawiałam się tego, co ten mężczyzna ze mną robi, a najbardziej bałam się reakcji mojego ciała.
- Jeśli chcesz tu pracować taka sytuacja jak przed wejściem Klaudii, nie może się tu więcej powtórzyć.
- Dobrze, to ci mogę obiecać.
Uśmiechnęłam się zadowolona z obrotu jaki przybrała sprawa. Tak jest! Nigdy więcej nie będzie próbował mnie pocałować! Nie wiem, dlaczego, ale z jednej strony byłam szczęśliwa, z drugiej zaś smutek ścisnął mi serce. Wyszliśmy z zaplecza i skierowaliśmy się do drzwi.
- A więc do zobaczenia jutro rano. – Powiedziałam, otwierając mu drzwi. – Przygotuje ci listę z adresami.
- Do zobaczenia. – Powiedział.
Pomachał Klaudii i wyszedł. Podeszłam do lady i zdenerwowana zaczęłam stukać paznokciami o blat, czekając aż Klaudia skończyć rozmawiać z dziewczynami oglądającymi figurki. Gdy wyszły, spojrzałam wściekle na przyjaciółkę. Ta jednak uśmiechnęła się do mnie radośnie, podnosząc jedną z poduszek.
- Tylko nie bij – szepnęła chowając twarz za poduszką. – Po prostu byłam ciekawa co tam robicie.
- To cię nie usprawiedliwia!
- No wiem, ale powiedz sama. – Zaczęła jak zwykle mnie przekabacać. – Twój chłopak będzie z nami pracował, czyż to nie wspaniałe.
- To nie jest mój chłopak! – Chwyciłam pluszaka i cisnęłam nim w Klaudie. – Przestań wyobrażać sobie niestworzone rzeczy!
- Przestań rzucać Cloudem! – Podniosła pluszaczka i przytuliła go do piersi. – Teraz będzie płakał!
- Przepraszam.
Opuściłam głowę, ze skruchą patrząc na przyjaciółkę, która ze smutkiem w oczach przytulała maskotkę. Po chwili roześmiałyśmy się na całe gardło. Cała sytuacja była tak śmieszna, że chociaż na chwile zapomniałam o nowym pracowniku. Do końca dnia sprzedałyśmy jeszcze kilka mang i jak zwykle o 18, zamknęłyśmy sklep i udałyśmy się na górę. Od południa nic nie jadłyśmy. Z burczącymi brzuchami wpadłyśmy do kuchni wyciągając na chybił trafił produkty z lodówki. Stałyśmy zastanawiając się, na co miałybyśmy ochotę, gdy do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Ciekawe kogo tam niesie – rzucił Klaudia i czym prędzej pobiegła otworzyć drzwi. – Och aniele, spadasz nam z nieba!
Z ciekawością odwróciłam się i stanęłam jak wryta. Tym aniołem okazał się nasz nowy sąsiad, który stał w drzwiach z ogromniastym pudełkiem pizzy i sześciopakiem piw pod pachą.
- Przyjmiecie wędrowca pod swój dach? – Zapytał niewinnie, patrząc raz na mnie raz na Klaudie. – Mam ze sobą prowiant.
Przyjaciółka spojrzała na mnie z prośbą w oczach, kładąc rękę na swoim brzuchu. Ostatecznie obiecał, że nie będzie już więcej próbował mnie podrywać.
- Jeśli przyniosłeś dary… - uśmiechnęłam się przebiegle, patrząc na pudło z pizzą. – Wchodź!
Klaudia szczęśliwa chwyciła pudło z pizzą i rozłożyła ją na blacie. Wyciągnęłam talerzyki i ustawiłam je na stole. Hyun Joong ściągnął kurtkę i usiadł na wysokim krześle. Obok miejsce zajęła Klaudia, a mi zostało szczęśliwie miejsce naprzeciwko nich. Otworzyliśmy pudełko, wciągając przyjemny zapach ciepłej pizzy. Roześmialiśmy się i rzuciliśmy się na nią jak wygłodniałe zwierzęta.
- Faktycznie spadłeś nam z nieba – powiedziałam popijając zimne piwo. – Pewnie umarłybyśmy z głodu gdyby nie ty.
- Faktycznie mogło tak być. – Powiedziała Klaudia, kładąc rękę na ramieniu mężczyzny. – Miałyśmy w lodówce tylko pomidora, masło i kilka jajek.
- Zawsze do usług. – Powiedział dziwnie patrząc w moja stronę. Wziął duży łyk alkoholu, odrywając kolejny kawał ciasta. – Przechodziłem i uznałem, że nie dam sobie rady z taką wielką pizzą.
- No tylko nie bądź zły jeśli ci nic nie zostanie – powiedziała Klaudia poważnym tonem.
Roześmialiśmy się tylko i później już w milczeniu dokończyliśmy jedzenie. Zebrałam naczynia i sprzątnęłam puste pudełko. Klaudia z Hyun Joong przesiedli się na kanapę i włączyli telewizor, śmiejąc się z jakiegoś programu. Przetarłam kark, uznając, że nasz niezwykle pociągający sąsiad nie jest taki zły.
- Nat idziesz? Właśnie zaczyna się ten film, który chciałaś obejrzeć! – Dobiegł mnie głos przyjaciółki z drugiego pokoju. – No chodź!
- Zaraz przyjdę! – Odkrzyknęłam jej. Zabrałam piwo z blatu i ruszyłam w stronę salonu.
Poczułam niewymowne szczęście ponieważ wolne miejsce zostało koło Klaudii. Obawiałam się, że będę skazana na siedzenie koło Hyun Joong. Ruszyłam zadowolona i gdy już miałam siadać Klaudia złośliwie przesunęła się na brzeg kanapy zostawiając mi miejsce jedynie po środku, między nią a mężczyzną.
- No siadaj, bo zasłaniasz! – Żachnęła się Klaudia i pociągnęła mnie za rękę tak niefortunnie, że wylądowałam na Hyun Joong. Zsunęłam się natychmiastowo z jego kolan, siadając na kanapie. Przeprosiłam go i szturchnęłam przyjaciółkę łokciem.
Spojrzałam na Hyun Joong, który był najwyraźniej zadowolony z tego co się stało, bo uśmiechał się szeroko. Skupiłam się na filmie nie zwracając na nich uwagi. Próbowałam się skupić na filmie jednak było to po prostu niemożliwe z powodu siedzącego koło mnie mężczyzny. Ciągle się wiercił, przypadkiem ocierając się o moje ramie lub też dotykając kolanem moich kolan. Gdy już prawie doszukałam się sensu filmu i skupiłam się na fabule, Klaudia pociągnęła mnie za rękaw bluzki, szepcząc mi na ucho.
- Ten film jest beznadziejny – powiedziała patrząc na mnie sceptycznie. – Zastanawiam się czemu chciałaś go obejrzeć.
- Tez tak uważam – szepnął Hyun Joong kładąc głowę na moim ramieniu. – Może przełączymy na cos ciekawszego?
- W sumie tylko ten aktor jest warty grzechu. – Powiedziała Klaudia, patrząc na scenę w której aktorzy leżeli nago na łóżku. Zamruczała z szeroko otwartymi oczami patrząc na aktorów spleconych w miłosnym uścisku. Gdy scena się skończyła, zrobiła kwaśną minę. – Ale ten film jest chyba zbyt ambitny.
Spojrzałam na nich zastanawiając się co zrobić. Od kilku dni chciałam obejrzeć ten film, no ale przecież nie będę ich katować, jak nie przypadł im do gustu. W sumie ja też nie zrozumiałam przesłania, który niosła produkcja.
- No dobrze. – zgodziłam się, podając im pilot. – W sumie ja nie mam dzisiaj nastroju na oglądanie telewizji.
Wstałam i ruszyłam do pokoju. Dziwnie zachciało mi się spać, a była dopiero 20. Wyciągnęłam na chybił trafił pierwszą piżamę z szafy. Usiadłam na łóżku i założyłam na siebie koszulkę i spodenki i weszłam do łazienki. Gdy stanęłam przed lustrem wybuchnęłam głośnym śmiechem ponieważ miałam na sobie słodką piżamkę w truskawki. Tą sama w której zobaczył mnie Hyun Joong. Umyłam się, przeczesałam szczotką włosy i zadowolona ruszyłam w stronę pokoju. Krzyknęłam przerażona, zasłaniając biust rękami, gdy zobaczyłam kto siedzi na moim łóżku.
- Chyba mam Deja vu – powiedział, bezkarnie się we mnie wpatrując. – Te truskawki śnią mi się po nocach.

3 komentarze:

  1. Łohohohohoh uwielbiam te truskawki, faktycznie są wszędzie. Hyun normalnie ma dobre teksty, ale i tak najlepsze ma wciąż moja imienniczka. xD

    Nieźle trzymasz się terminów z tym wydawaniem rozdziałów co czwartek ^^ jestem pod wielkim wrażeniem - sama nigdy nie potrafiłam trzymać się terminów, muszę się od ciebie tego nauczyć ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trzeba być systematycznym XD Cieszę się, że ci się spodobało, zważywszy na to, że nie jestem typowym blogerem i raczej nigdy nie będę XD

      Usuń
  2. Jezu, banan na twarzy wielkości satelity, gdy czytałam o piżamie w truskawki. Najlepsze jest to, że one mnie przez ciebie prześladują. Jadłam dziś deser z syropem truskawkowym, marzyłam o świeżych truskawach i wspominałam jak u mojego ex robiłam z nim deser z galaretki truskawkowej, lodów karmelowych, truskawek i bitej ręcznie robionej śmietany.



    What am I doing with my life… ;_;

    Anyway, piszaj ciąg dalszy plose. >.<

    OdpowiedzUsuń