czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 6


 Witam jak zwykle w czwartek! (Święto Thora) Dzisiejszy post jest ciut krótki jak dla mnie, ale nie mogłam go przedłużyć. Obiecuje, że następny będzie dwa razy dłuższy ^^
Jako szczęśliwy student mam teraz wiele wolnego czasu i chciałabym robić milion rzeczy na raz lecz jak to w praktyce bywa ostatecznie nie zrobię nic jednak ciesze się, że udało mi się wydać nowy rozdział XD



Rozdział  6

Stałam na środku chodnika nie spuszczając wzroku z Hyun Joong i jego uroczej partnerki. Pomimo, że na dworze nie było zimno, całym moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Jak mogłam myśleć, że taki facet nie ma dziewczyny?! Kompletna ze mnie idiotka. Najgorsze jednak było to, że zamiast iść dalej, obserwowałam ich poczynania. W sumie nie robili niczego gorszącego, ale z daleka było widać, że są w sobie zakochani. Śmiali się, przytulali…
Gdy Hyun Joong położył ramię na barkach swojej towarzyszki a ona objęła go w pasie, miałam dość tej cukierkowej scenki. Zacisnęłam dłonie w pięści i nie spoglądając w ich kierunku ruszyłam prosto do sklepu. Jak szalona, wrzucałam do koszyka rzeczy nie patrząc na cenę ani datę przydatności, co zwykle robiłam. Ty gadzie! A ja chciałam iść z tobą do łóżka! Gdy po kilkunastu minutach zakupów podeszłam do kasy, zdałam sobie sprawę, że wzięłam kompletnie inne rzeczy niż zaplanowałam, jednak stałam już w kolejce i nie miałam chęci ani energii by ponownie przeciskać się pomiędzy sklepowymi regałami. Widok sąsiada i jego partnerki nie odszedł jednak złość nieco mi przeszła. Mają trochę racji mówiąc, że zakupy poprawiają humor. Sięgnęłam do lodówki na napoje, lecz zamiast złapać butelkę, chwyciłam za czyjąś dłoń. Już miałam się odwrócić i przeprosić gdy tuż przy uchu poczułam ciepły oddech.
- Ja to mam szczęście.
- Hyun Joong! – odwróciłam się zaskoczona, puszczając natychmiast jego dłoń. Serce zabiło mi mocniej na jego widok. Oczywiście z głupoty musiałam spojrzeć na jego usta. Idiotko! Przestań! Odchrząknęłam chowając dłonie za sobą.
- Czy to nie przeznaczenie? – spytał zalotnie się uśmiechając.
- Przeznaczenie? – prychnęłam odwracając wzrok. – Nie bądź śmieszny.
Podniósł dłoń i chwycił mnie za brodę, zmuszając bym na niego spojrzała. Z zaskoczeniem zauważyłam, że uśmiech zniknął z jego twarzy, a zastąpił go pełen powagi wyraz.
- Nat, posłuchaj. – zaczął, cofając swoją dłoń. – Wiem, że to nie jest odpowiednie miejsce, ale musimy poważnie porozmawiać o tym co się wczoraj zdarzyło.
O tym co się zdarzyło? Chyba się nie zdarzyło! Zastanawiałam się tylko co on do cholery chciał wyjaśniać. Według mnie wszystko było aż nadto jasne. Jeżeli chciał mnie przepraszać i mówić mi, że jestem wspaniała, ale nie tak żeby pójść ze mną do łóżka to ja absolutnie nie miałam ochoty tego słuchać i właśnie to musiałam mu teraz powiedzieć.
- Nie mamy o czym… - zaczęłam spokojnym tonem, ale przerwałam gdy obok sąsiada pojawiła się ta sama dziewczyna z którą tak czule przytulał się niedaleko mojego domu. Chociaż pojawiła się to mało powiedziane, raczej zawisła na jego ramieniu uroczo się przy tym szczerząc.
- Hyun, wzięłam tylko ciasto. – powiedziała słodko wydymając usta, co nie uszło mojej uwadze. – Nie mogłam znaleźć stoiska z popcornem.
- Nic nie szkodzi. – odparł nie spuszczając ze mnie wzroku.
Ja natomiast przyjrzałam się dokładnie dziewczynie i stwierdziłam z żalem, że nie miałam z nią szans. Była mniej więcej mojego wzrostu lecz dużo szczuplejsza, a moje nogi w porównaniu z jej nogami, wyglądały na pulchne i sporo krótsze. Długie kasztanowe włosy sięgające pasa, spływały swobodnie na ramiona, a duże ciemno-brązowe oczy okalane były gęstymi, ciemnymi rzęsami. Jedyne co mogłam uznać w swoim wyglądzie za lepsze to biust. Dziewczyna była prawie płaska w porównaniu z moją miseczką D.
- Nat… - zwrócił się do mnie Hyun Joong lecz nie dane mu było skończyć ponieważ kasjerka chrząknęła głośno dają znak, że czeka aż w końcu podejdę.
- Przepraszam! – krzyknęłam, robiąc najbardziej skruszoną minę na jaką było mnie stać. – Ile płacę?
Podałam sprzedawczyni odpowiednią ilość gotówki i chwytając siatki wybiegłam ze sklepu. Musiałam się jak najszybciej ulotnić. Nie miałam ochoty o niczym z nim rozmawiać. Wystarczająco mnie upokorzył. W drodze do mieszkania ułożyłam w głowie plan działania. Postanowiłam ograniczyć do minimum kontakty z nowym sąsiadem, a gdy zdarzy się już taka sytuacja i zmuszeni będziemy rozmawiać, utrzymam między nami dystans, zanudzając go rozmową chociażby o nowych trendach czy zmienności w pogodzie. Gdy pchnęłam drzwi i zaczęłam wykładać zakupy zdałam sobie sprawę, że mój plan… był po prostu niemożliwy! Na oślep zaczęłam wrzucać wszystko do lodówki. Byłam tak zajęta swoimi myślami, że nie zauważyłam podchodzącej do mnie przyjaciółki.
- Nat, co ty robisz? – Wrzasnęła na mnie, wyrywając mi z rąk pudełko płatków śniadaniowych. – Może i ty lubisz mrożone płatki, ale ja za takimi nie przepadam. Co się z tobą ostatnio dzieje? Poważnie zaczynam się obawiać, że oszalałaś.
Klaudia odepchnęła mnie i sama zajęła się zakupami. Przeprosiłam ją, upadając ciężko na krzesło. Miała racje, oszalałam kompletnie, a przyczyna mojej choroby mieszkała dwa piętra wyżej. Jeżeli po kilkunastu dniach znajomości z wirusem Hyun Joong wyrabiałam takie rzeczy to bała się nawet pomyśleć co będzie za miesiąc.
- Powiedz mi lepiej co cię tak zdenerwowało – powiedziała Klaudia zamykając lodówkę. Otworzyłam usta by odpowiedzieć wymijająco jednak przyjaciółka przejrzała moje zamiary – Tylko mi tu nie ściemniaj, że nic się nie stało. Dobrze widzę, że jesteś zdenerwowana.
Westchnęłam opuszczając głowę. Chyba nie mam innego wyboru jak powiedzieć prawdę. Opowiedziałam jej o spotkaniu z sąsiadem nie pomijając żadnych najmniejszych szczegółów. Nie chciałam zatajać przed nią absolutnie niczego. Dochodząc do wątku z dziewczyną, wściekle uderzyłam w blat, wyrzucając z siebie wszystkie myśli które krążyły mi po głowie. Klaudia w ciągu mojej opowieści nie odezwała się ani razu. Gdy skończyłam spojrzałam na nią wyczekująco, lecz dopiero po chwili się odezwała, zadziwiając mnie swoją odpowiedzią.
- Nat… - zaczęła patrząc na mnie z uśmiechem. – Ty się w nim zakochałaś!
- Nie! – krzyknęłam próbując zagłuszyć głośne bicie serca. – Nie zakochałam się w nim!
- Nie oszukuj się. – powiedziała rzeczowo Klaudia, krzyżując przedramiona na piersiach. – Kochasz go i to jest powodem twojego szaleństwa. Jest zarazem twoim wirusem jak i lekarstwem. Zabawne!
- Przepraszam cię pani doktor, ale twoja diagnoza jest błędna, a ja nie mam zamiaru jej słuchać.
Wstałam kierując się do sypialni. Przyjaciółka w ostatniej chwili chwyciła mnie za ramie zmuszając do tego bym została na miejscu.
- Nie uciekniesz przed tym. – powiedziała Klaudia poważnym tonem. – Nie dasz rady jej w sobie zdusić, zamienić, ukryć ani całkowicie zabić. Przed miłością nie da się uciec.
Uśmiechnęłam się słabo. Podniosłam głowę patrząc prosto w oczy przyjaciółki. Stwierdziłam, że to odpowiedni moment by zdradzić jej całą prawdę.
- Już raz mi się udało…

10 komentarzy:

  1. Aaaaa.....co to ma być, co to za zakończenie, masz zradzić wreszcie tą tajemnicę Nat, a nie uciekać przed miłością, niech to piekło pochłonie...XD
    Urywać w takim momencie, to jest totalnie nie zrowe, pewnie przedawkowałaś truskawki - a wiesz jak ostatnio byłam z kimś w Lidlu [to za pwne z moją mamą] to widziałam truskawki, niemal nie zaczęłam się ślinić na widok tych małych cudów, ale wtedy oprzytomniałam i powiedziałam sobie w myśli :"Przeciez one są nafaszerowane chemią, poczekaj Klaudia, jeszcze troche poczekaj" W tym roku będę jadła truskawki nie tylko w czwartek xD [ale szczególnie w czwartek]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz naprawdę dobry plan XD Też już się nie mogę doczekać kiedy spróbuje pierwszej truskawki w tym roku. Muszę jakoś zatrzymać tego jedynego i najważniejszego) czytelnika jaki mi pozostał (i był kiedykolwiek), dlatego tak to zakończyłam. Nie martw się w następnym rozdziale wszystko się wyjaśni... albo i nie XD

      Usuń
    2. Wprowadź do opowiadania Lokiego, to pewnie ci się ludzi przyklei, zę będziesz potem uciekała, gdzie pieprz rośnie xD
      A mnie sie tam bardzo podonba, jestem wyjątkowym czytelnikiem numer jeden - Fuck Yeah! Nikt mnie nie wygryzie z tej pozycji

      Usuń
    3. Loki? Wolałabym go tu nie umieszczać. Szef jest wspaniały, ale średnio pasuje mi do romansu jaki próbuje tu stworzyć XD
      Masz całkowitą racje, nikt cię nie wygryzie XD

      Usuń
    4. W takim razie Toma i napisz, ze uciekłaś przed nim, ze chowałaś się w szafie *-*
      Albo pod łóżkiem, kiedy tylko przychodził xD

      Usuń
    5. Nie powiem ci za wiele bo całkowicie zdradzę swoje plany XD

      Usuń
    6. .... <---i widzisz brakło mi słów na skomentowanie.
      Ale to tym lepiej, rozpier*** mnie kiedy będę czekać do następnego świątecznego dnia na rozdział....
      Dlatego pisz część dalsza już dziś!

      Usuń
  2. Nice. Chociaż strasznie krótko. Zakończenie godne szantażysty z Sherlocka Holmesa. Naprawdę. Nie wolno tak, to powinno być surowo zabronione na terenie całej Europy. ;__;
    Nie wiem już co myśleć, mówiąc szczerze. Czy kibicować Hyun'owi (tak to się odmienia?) czy wymyślać piękne obrazy jego pełnej cierpień śmierci.
    Cóż, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jestem niegodziwa, ale z tego co wiem nie pójdę za to do więzienia XD Kibicuj Hyun'owi! Ja z całego serca mu kibicuje, ale nie wiem jak będzie potem ^^

      Usuń
  3. Żądam rozdziału na Walentynki! xD
    Jeśli mnie kochasz, to go dodasz [mistrz szantażu EMOcjonalnego]


    Twoja Walentynka

    OdpowiedzUsuń