Witam serdecznie w święto Thora! Zdążyłam dosłownie w ostatnim momencie XD Na moim zegarku już 23:38, a więc... prawie w ostatniej chwili. Ciągle obiecuje, że następny rozdział będzie dłuższy od poprzedniego, ale jakoś nie udaje mi się spełnić tej groźby lecz (oto nastąpiła podniosła chwila) Zaręczam, że rozdział 8 jest dłuższy od rozdziału 7. W końcu mi się udało ^o^
Rozdział 8
- Cały oddział kosmetyczek i fryzjerów? – Klaudia zaśmiała
się mierząc mnie podejrzliwie wzrokiem. – Znając ciebie, pewnie byłaś nieźle
wkurzona.
- Byłam wściekła!
Wstałam i nastawiłam wodę na kawę. Klaudia okazała się
wyrozumiałym słuchaczem. Nie krytykowała ani nie chwaliła, po prostu słuchała.
Gdy ustawiłam na blacie dwie filiżanki gorącego naparu, kontynuowałam swą
opowieść.
- Na początku nie byłam zadowolona z tego, że Tess
tak ze mną postąpiła, ale gdy tylko zobaczyłam swoje odbicie, natychmiast
wszystko jej wybaczyłam.
- Aż tak ładnie wyglądałaś?
Przełknęłam gorący napój, parząc sobie język.
Metamorfoza okazała się lepsza niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
- Kobieta, którą ujrzałam w żadnym stopniu mnie nie
przypominała…
2 lata wcześniej
- Już nie mogę się doczekać! – Pisnęła z podekscytowania
Tess, odrzucając do tyłu swe złociste włosy. – Tylko nie wyrwij mi całego
towaru!
Roześmiałam się widząc szczęście na twarzy
przyjaciółki. Mimo, że nie czułam się sobą w skórze, którą miałam na sobie
dzisiejszego wieczoru, byłam bardzo zadowolona. Gdy niespełna godzinę temu
stanęłam przed lustrem mało brakowało, a dostałabym zawału. Z tafli lustra
spojrzała na mnie kompletnie inna kobieta. Krótkie włosy okalały jej doskonałą
twarz, w świetle lampy mieniąc się wieloma odcieniami czerwieni. Niebieskie oczy,
uwolnione od grubych oprawek, błyszczały, a fioletowa suknia opinała ciało,
uwydatniając jej pełny biust i smukłe biodra. To nie mogłam być ja. Przeraziłam
się kładąc swoją dłoń na tafli lustra, mając nadzieję, że to tylko złudzenie,
że to tylko nierealny sen, z którego zaraz się zbudzę.
- Nie przypuszczałam, że możesz być aż tak piękna! –
Szepnęła Teresa, przyglądając mi się podejrzliwie. – Mogłabym uznać cię za moją
rywalkę.
Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie, po czym
podeszłam do szafy wyjmując moje codzienne ubrania. Sięgnęłam do zapięcia na
plecach, powoli rozpinając każdy z guziczków. Gdy byłam w połowie Tess chwyciła
moje dłonie i odwróciła mnie twarzą do siebie.
- Co ty robisz? Przecież zaraz wychodzimy.
- Teresa… - Zaczęłam, celowo używając pełnego imienia przyjaciółki. – Przecież ta kobieta to nie jestem ja!
- Właśnie, że dopiero teraz to jesteś ty! – Krzyknęła,
puszczając moje ręce i ponownie zapinając guziczki, które udało mi się rozpiąć.
– Tamta dziewczyna to tylko ciało, do którego się przyzwyczaiłaś.
- Ale ja nie chce być nią! – Stęknęłam żałośnie,
próbując się rozpłakać, lecz z powodu soczewek było to dość trudne. – Nie czuje
się w tym dobrze. Ta sukienka mnie peszy. Mam wrażenie jakbym była goła, a te
szpilki wymyślił chyba jakiś sadysta!
Tess bez chwili namysłu przyciągnęła mnie do siebie.
Położyła swoją głowę na moim ramieniu, przyjacielsko głaszcząc moje włosy.
- Jesteś naprawdę piękna Natalia. – Szepnęła,
kompletnie zbijając mnie z tropu. – Czemu nie chcesz zaszaleć? To tylko jedna
noc, przecież za niedługo wracamy do Polski. Nie chciałabyś zaszaleć?
Ze smutkiem stwierdziłam, że przyjaciółka ma racje.
Dlaczego nie miałabym zaszaleć? Poczuć się jak kopciuszek, przecież to tylko
jedna noc! Odsunęłam się od Tess, podchodząc do toaletki i chwytając torebkę.
Spojrzałam w jej stronę, przybierając najładniejszy uśmiech, na jaki było mnie
stać.
- No co tak stoisz! – Zbeształam Teresę, wojowniczo
zadzierając podbródek. – Londyn czeka!
No właśnie, Londyn – pomyślałam, przypominając sobie
niedawne wydarzenia. Stałyśmy właśnie przed wysokim budynkiem galerii sztuki, w
którym miało się odbyć przyjęcie. Poczułam wielki strach patrząc na eleganckie
osoby wysiadające z limuzyn. Uwodzicielskie i pełne wdzięku kobiety i
przystojni mężczyźni. Stanowczo nie pasowałam do tego towarzystwa i gdy już miałam
powiedzieć o swoich obawach przyjaciółce ta chwyciła mnie za rękę, ciągnąc za
sobą. Weszłyśmy do dużej Sali prawie po brzegi wypełnionej ludźmi. Od
przechodzącego obok kelnera wzięłyśmy po kieliszku szampana i zaczęłyśmy
spacerować oglądając obrazy. Niektóre były aż tak powydziwiane, że nie mogłam
powstrzymać się od śmiechu.
- Zobacz jaki bazgroł! – Krzyknęła Tess wskazując
obraz przedstawiający umięśnionego mężczyznę z głową żyrafy. – Ten malarz musi
być wielkim artystą!
Roześmiałam się głośno i zamknęłam oczy robiąc kilka
kroków naprzód. Krzyknęłam zaskoczona, gdy poczułam na swoich nagich ramionach czyjeś
dłonie. Jednak było już za późno. Cała zawartość mojego kieliszka wylała się na
białą koszule jakiegoś mężczyzny. Z wielkim strachem powoli zadarłam wysoko
głowę. Moje tęczówki natrafiły na gniewne spojrzenie błękitnych oczu. Z
wrażenia objęło mi mowę. Może nie był to najprzystojniejszy mężczyzna jakiego
widziałam, ale było w nim coś tak pociągającego, że nie potrafiłam oderwać od
niego spojrzenia. Uśmiechnęłam się przepraszająco, mając nadzieje, że trochę
załagodzi to sytuacje. Mężczyzna zabrał dłonie z moich ramion i wcisnął je do
kieszeni swoich, niewątpliwie drogich, spodni wizytowych. Opuściłam głowę wpatrując
się w mokrą plamę jego koszuli. Jak mogłam być aż taką niezdarą!
- Bardzo przepraszam – Szepnęłam ze skruchą. Byłam
bardzo ciekawa reakcji nieznajomego, lecz nie miałam na tyle odwagi by spojrzeć
mu w twarz. – Naprawdę nie chciałam.
- Nie przejmuj się. To chyba najmilsza rzecz, jaka
mnie dzisiaj spotkała.
Podniosłam głowę nie mogąc uwierzyć w to, co
usłyszałam. Stwierdziłam, że mężczyzna uśmiecha się szeroko, jakby nic się nie
stało. Niepoprawny optymista, lub szaleniec. Sama nie wiedziałam co gorsze.
- To nie zabije mnie Pan za tą koszule?
- Zabije? – Roześmiał się ukazując szereg
śnieżnobiałych zębów. – No nie jestem pewny czy śmierć to nie za mało.
Zachichotałam, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Myślałam, że zostanę powieszona lub co najmniej ochrzaniona, a tu trafiam na mężczyznę,
który jest szczęśliwy z powodu mokrej koszuli. Tego się nie spodziewałam.
- Jestem William. – Powiedział mężczyzna, wyciągając
do mnie dłoń.
Już miałam ją uścisnąć, lecz poczułam na ramieniu
uścisk. To była Tess, o której kompletnie zapomniałam. Lecz postanowiła to w
porę naprawić. Podała swoją wypielęgnowaną dłoń mężczyźnie. Wiedziałam co teraz
się stanie i najchętniej odeszłabym jak najdalej, lecz powstrzymało mnie przed
tym ramie przyjaciółki.
- Ja jestem Tess, a to Natalia. – Powiedziała uśmiechając
się słodko i trzepocząc rzęsami. – Jestem szczęśliwa, że mogę cię poznać
Williamie. Naprawdę przepraszam cię za niezdarność mojej przyjaciółki.
- Przecież nic się nie stało. Gdyby nie to, pewnie
bym was nie poznał.
Tess roześmiała się perliście. Puściła moje ramie przylegając
do mężczyzny jak mucha do lepu. Miałam cichą nadzieje, że może chociaż on
zainteresuje się mną, mając obok Tess, jednak bardzo się myliłam. Po kilku
minutach to oni zapomnieli o mojej obecności flirtując ze sobą. Oczy zaczęły
mnie piec. Musiałam jak najszybciej wyjść by nie rozpłakać się na oczach tych
wszystkich ludzi. Po raz ostatni spojrzałam na Williama, odwróciłam się i
prawie biegiem ruszyłam do wyjścia. Gdy stałam już na ulicy zdałam sobie
sprawę, że klucze zostały w torebce Tess. Nie pozostawało mi więc nic innego
niż wrócić i znów przyglądać się jak… Nie! Nigdy w życiu!
Kilkanaście minut potem siedziałam na muszli klozetowej wypłakując wszystkie swoje żale. Najbardziej zła byłam na siebie. W głowie słyszałam tylko jedną myśl: Myślisz, że jak się umalujesz i ładnie ubierzesz, to będziesz mogła dorównać Tess? Ocierając ostatnią z łez stwierdziłam, że nigdy mi się to nie uda. Wyszłam z kabiny i prawie zemdlałam widząc się w lustrze. Moja cała twarz była czerwona i spuchnięta od płaczu a pod oczami zrobił mi się czarny tuszowy wodospad. Otworzyłam torebkę i wygrzebałam z niej kosmetyki, wysypując je na blat koło umywalki. Umyłam twarz, nakładając na nowo, tym razem, delikatny makijaż. Nie miałam w tym wprawy, dlatego udało mi się to dopiero za trzecim razem. Poprawiłam włosy uśmiechając się do swego odbicia, zrozumiałam co mam robić. Wyszłam z łazienki z dumnie podniesioną głową i skierowałam się od razu do baru. Usiadłam na wysokim barowym krześle, zamawiając najmocniejszy alkohol jaki był. Przełknęłam spory łyk rumu, który rozpalił mój przełyk.
Kilkanaście minut potem siedziałam na muszli klozetowej wypłakując wszystkie swoje żale. Najbardziej zła byłam na siebie. W głowie słyszałam tylko jedną myśl: Myślisz, że jak się umalujesz i ładnie ubierzesz, to będziesz mogła dorównać Tess? Ocierając ostatnią z łez stwierdziłam, że nigdy mi się to nie uda. Wyszłam z kabiny i prawie zemdlałam widząc się w lustrze. Moja cała twarz była czerwona i spuchnięta od płaczu a pod oczami zrobił mi się czarny tuszowy wodospad. Otworzyłam torebkę i wygrzebałam z niej kosmetyki, wysypując je na blat koło umywalki. Umyłam twarz, nakładając na nowo, tym razem, delikatny makijaż. Nie miałam w tym wprawy, dlatego udało mi się to dopiero za trzecim razem. Poprawiłam włosy uśmiechając się do swego odbicia, zrozumiałam co mam robić. Wyszłam z łazienki z dumnie podniesioną głową i skierowałam się od razu do baru. Usiadłam na wysokim barowym krześle, zamawiając najmocniejszy alkohol jaki był. Przełknęłam spory łyk rumu, który rozpalił mój przełyk.
- Czas się w końcu zabawić…
Buahahaha...włączam kompa, by sprawdzić mego pks-a a tu taka niespodzianka.
OdpowiedzUsuńSkomentuję to później, ale to tylko dlatego, że brak mi czasu na przeczytanie oraz, że masz włączony ten cholerny anty spam, pozbądź się tych kodów przy komentarzach XD
No więc jestem to znów. Czytam sobie czytam i wyłapuję kilka drobnych błędów. Co miałaś na myśli pisząc:
OdpowiedzUsuń"Z wrażenia objęło mi mowę" - hmmm...czyżby odjęło ci mowę?XD To też, by wyjaśniało owy błąd. Gdzieś mi brakowało przecinka, chyba właśnie przed tym cholernym :"by" Przecinka brakuje w zdaniu: "Musiałam jak najszybciej wyjść by nie rozpłakać się na oczach tych wszystkich ludzi."
Dalej jeśli coś było, czy nawet wcześniej, to nie zwróciłam uwagi XD
Co do treści [Fuck yeah, wreszcie mogę skomentować - podwójne Fuck Yeah, ze względu na to, że uporałam się z wodospadem śmieci z mojej szafki - tak przy okazji interesujące porównanie odnośnie tego rozmazanego makijażu.]... Na czym to ja...ah no tak na treści. Zauważyłam, ze wprowadziłaś nowego bohatera! Oł yeah...niemal majtki mi spadły na jego widok - tak przy okazji, popisałaś się w wymyślaniu imienia - nie powiem... Do tego taki uprzejmy z niego facet, do rany przyłóż... Gdzie znajdzie się drugi taki, który nie ścieknie się za zniszczenie jego koszuli?!
Podoba mi się pojawienie Willa, ale czy jego obecność nie zagraża całemu opowiadaniu? Nawet jeśli to przeszłość....troszkę się obawiam. Will to taka dupa, że aż chce się człowiekowi budować maszynę czasu.
Podoba mi się to, że Natalia nie poddaje się, że nie siedzi dłużej w tym kiblu, tylko bierze się w garść naprawia makijaż i rusza się w końcu zabawić. Jestem ciekawa, co ona wykręci na tej imprezie XD To może być zabawne.
Podsumowując całość mówię: Dowal Tess - bo mnie już wkurza
Czekam na nowy rozdział, widzę, że minimalnie poprawiasz ich długość, ale to i tak nadal za mało xD Ja zawsze daję 3 str worda xD weź wyrób normę xD
OOOooooooo jestem w szoku, czytasz moje komentarze, pozbyłaś się anty spamu ^o^
UsuńDziękuję !!!!
No tak myślałam, że kilkanaście błędów się tam znajdzie XD Spójrz na godzinę... byłam już taka zmęczona, że sobie wybaczam XD Co do Twej dalszej wypowiedzi to wiem, że jestem mistrzem w imionach XD Wiem, że Will to chodząca doskonałość, a jego postać musiała się pojawić, ale o reszcie mojego planu dowiesz się w kolejnych rozdziałach XD Nie wiem jakie 3 str. worda ty wstawiasz ale to u mnie są trzy pełne strony! XD
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czytam komentarze. Jakbym mogła ich nie czytać XD
Coś mi się tu nie podoba, jaką ty czcionką to piszesz XD
UsuńPewnie 14 albo interlinie masz mordercze! - to oszukiwanie - pamiętaj o tym!
Tak widziałam, ledwo się wyrobiłaś - a tak myślałam, kiedy szłam spać, ze pewnie zapomnisz i nie wstawisz rozdziału, a tu proszę XD
Cieszę się, że dałaś radę
12 piszę ;/ Sama oszukujesz! XD Wcale nie ledwo dałam rade XP Wyrobiłam się 30 min przed czasem.
UsuńJestem Szatanem, a nie Oszukistą xD
UsuńNo wiec mi nic nie sugeruj [muahahaha] dobra już dobra, powiedzmy,że ci wierzę xD