Witam serdecznie!
W tym fragmencie pojawi się po raz pierwszy Thomas. Och tak! Ta twarz kojarzy się większości z nieopisaną dobrocią i uprzejmością. Jednak według mnie ta osoba posiada swą mroczną stronę...
Postanowiłam zmienić ten obraz, tak więc... Drogi czytelniku! Nie szukaj tu "miłego" Toma, gdyż zaprawdę powiadam ci... go nie znajdziesz...
Alex będąc całkowicie pochłonięta akcją rozgrywającą się przed jej oczami, zupełnie nie zauważyła mężczyzny, który stanął za nią i nieco zniecierpliwionym okiem obserwował jak Sam celuje bronią w pierś Luka.
-
Luke znowu robi problemy… - Westchnął, poprawiając plik dokumentów pod swoją
pachą. Alex przerażona tymi nagłymi słowami obróciła się i o mało nie wpadła na
mężczyznę znajdującego się za nią. Podniosła wysoko głowę i zmarła. – Pani
przyszła na rozmowę kwalifikacyjną?
Alex zamrugała parokrotnie
powiekami, chcąc sprawdzić, czy to aby jej się nie śni. Czy Cheyenne było pełne
mężczyzn, w który to jeden samiec był przystojniejszy od drugiego? Myślała, że
to Lukas był urodziwy, lecz ten, który teraz zwracał się do niej, bił go o
głowę.
Był
mniej więcej tego samego wzrostu co Moore, lecz nie był do niego podobny.
Wyrazista, męska twarz o delikatnej opaleniźnie i czujnych niebieskich oczach,
wpatrywała się w jej drobną postać z ciekawością. Średniej długości, orzechowe
włosy, zaczesane do tyłu, układały się w fale, niesfornie odstające w
niektórych miejscach. Wąskie usta, o delikatnym odcieniu różu, coś
wypowiedziały, lecz dziewczyna nie słyszała nic oprócz własnego serca, które
waliło jej niczym młotem, zagłuszając inne odgłosy. Mężczyzna w pewnym momencie
się odwrócił i ruszył w stronę wielkiego budynku, obok stajen, lecz zatrzymał
się po kilku krokach.
-
Idzie pani, czy nie? – Spytał, lecz dziewczyna zamiast odpowiedzieć, rozpływała
się nad melodyjnością i przyjemną dla ucha barwą jego głosu. Nie chcąc wyjść na
idiotkę, kiwnęła mu głową i ruszyła za nim. – Dlaczego ja muszę to robić...
Nie widziała czy ostatnie zdanie
dotyczyło jej, lecz miała nadzieje, że chodziło mu o coś innego. Zastanawiała
się dlaczego za nim podąża w nieznanym jej kierunku. Nie była do końca pewna o
co chodzi, lecz postanowiła jak najdłużej przeciągnąć czas w którym będzie
mogła z nim przebywać. Nie często wykazywała tak mało zdrowego rozsądku, jednak
nie sądziła, by mężczyzna był jakimś bandziorem, czyhającym na jej cnotę.
Nagle jej myśli zostały rozproszone,
gdy zauważyła w jaki sposób mężczyzna się porusza. Jego długie nogi, odziane w
ciemne dżinsy, stawiały długie, zdecydowane kroki, przez co trudno było jej za
nim podążać. Jasno niebieska koszula opinała jego długie ramiona i kształtne
plecy, a taliowanie koszuli, zwracało uwagę na jego wąskie biodra, skutecznie
pokazując szerokość jego barków.
-
Proszę wejść… - Szepnął, otwierając drzwi przy których się znaleźli i
przepuścił ją przodem. Posłusznie weszła do pomieszczenia i zajęła
niebiesko-czerwony fotel, który jej wskazał. Sam natomiast usiadł za wielkim
mahoniowym biurkiem i odkładając teczki na bok, złączył swe dłonie, splatając
palce ze sobą. – Co może mi pani o sobie powiedzieć?
Alex spłoniła się natychmiast i jak
to miała w zwyczaju opuściła głowę, chcąc uniknąć jego czujnego wzroku.
Zastanawiała się czy mężczyzna właśnie ja podrywa. Nie była w tym specjalistką,
lecz po co innego przyprowadziły ją do tego pokoju i prawie przewiercał
wzrokiem?
-
Słucham. – Powiedział zniecierpliwiony, odchylając się na swym obrotowym
krześle. Alex zamiast cokolwiek odpowiedzieć, zaczęła przyglądać się jego
smukłym palcom, o starannie obciętych paznokciach. Długie kształtne palce i
jasne dłonie mężczyzny, sprawiły, że jej usta uchyliły się delikatnie. Nigdy
jeszcze nie widziała aż tak cudownych dłoni u mężczyzny. – Dlaczego pani nic
nie mówi? Zdenerwowałem panią?
-
Nie! – Wykrzyczała gwałtownie i podniosła na niego swe ciekawe oczy. Mężczyzna
uśmiechnął się nieznacznie, po czym skrzywił w usta, jakby poczuł na języku coś
kwaśnego. Zlustrował spojrzeniem Alex, która to pod naporem jego oczu,
podniosła dłonie i zasłoniła nimi swe bordowe policzki. – Po prostu ja…
-
Denerwuje się pani… - Powiedział, wzdychając pod nosem. Chwycił pierwszą lepszą
teczkę na swym biurku, wyciągnął z niej dokumenty i podsunął je dziewczynie.
Położył palec ja jednej kolumnie wypełnionej cyframi i postukał nim w tabele
poniżej. – W pośrednictwie mówili, że jest pani najlepszą kandydatką na
księgową. Niech więc udowodni mi pani swoją wiedzę i wskaże co jest nie tak z
tym wydrukiem.
Alex nieco zaskoczona tym zadaniem,
spojrzała na niego marszcząc swe brwi. Nie rozumiała absolutnie niczego z tego
co powiedział. Zdawało jej się przez chwile, że została wkręcona w jakiś
kiepski program rozrywkowy i zaraz przez okno wskoczy kamerzysta, informując ją
o tym, że to wszystko jest tylko farsą. Odczekała chwile jednak nic takiego się
nie stało. Przez moment podejrzewała także, że mężczyzna chce ją uwieść, jednak
jego poważne spojrzenie i brak jakichkolwiek oznak uśmiechu na męskiej twarzy,
świadczyła o tym, że znalazła się tu z całkiem innego powodu. Pytanie tylko
jakiego?
Mężczyzna chrząknął, zagryzając swą
szczękę. Nerwowo zacisnął usta w wąską kreskę, pokazując tym swoje
niezadowolenie. Wyciągnął dłonie chcąc zabrać papiery, jednak Alex położyła na
nich ręce i pochyliła się nad tabelami. Przebiegła wzrokiem po rzędach cyfr i
przeliczyła w pamięci kilka kolumn. Po niecałej minucie wiedziała już, co się
nie zgadza w obliczeniach.
-
Są źle podliczone, a te tutaj… - Wskazała palcem na legendę pod wykresem i na
liczby wypisane obok pionowych kresek. – Nie uwzględniają podatku.
Przez kilka lat studiowała naukę
biznesu, więc ekonomie i rachunkowość miała w małym palcu. Nie sądziła, że
akurat teraz będzie musiała wykorzystywać nabytą tam wiedzę. Podniosła swe
spojrzenie na mężczyznę i uśmiechnęła się promiennie. Ten odchrząknął i zebrał
papiery, chowając je z powrotem do teczki. Pokiwał głową, przyglądając jej się
podejrzliwie.
-
W jaki sposób, tak szybko znalazła pani ten błąd? – Spytał, wydobywając z innej
teczki, jakiś kwestionariusz osobowy i przeglądając go dokładnie. Po chwili
odłożył go na biurko i ponownie przeniósł na nią swe uważne oczy. – Skończyła
pani kurs doszkalający dla księgowych, więc jak?
Kurs dla księgowych? – Zastanowiła
się Alex, kompletnie zbita z tropu. Dopiero teraz doszło do niej, że została
pomylona z jakąś inną osobą, co tłumaczyłoby to całe zamieszanie.
-
Poza tym… - pochylił się jeszcze raz nad papierami i uśmiechnął się szeroko,
gdy ponownie na nią spojrzał. Alex zmiękły kolana, od tego uśmiechu. Poczuła się
jakby była w niebie. Jego zniewalający uśmiech, był tak rozbrajający, że z
trudem sama powstrzymała się od uśmiechu. Poza tym jego niebieskie oczy,
zwęziły się, a w tęczówkach było można dostrzec rozbawienie. – Nie wyglądasz na
57 lat…
Alex pisnęła cicho, gdy mężczyzna
widząc jej zaskoczony wyraz twarzy roześmiał się radośnie. Wyjąkała pod nosem
przeprosiny, nie zdobywając się na nic innego. Weź się w garść, bo wyjdziesz na
totalną idiotkę! – Upomniała się w myślach. Wzięła głęboki oddech, chcąc
wytłumaczyć mu tą całą sytuację.
-
Przepraszam, że nie powiedziałam panu o tym wcześniej… - Wyjąkała, dłońmi
miętosząc dół swej bluzki. W sumie to on powinien ją przeprosić, gdyż nie dał
jej dojść do słowa. Z drugiej strony była zbyt nieśmiała, by mu powiedzieć o
zaistniałej pomyłce. – Nie szukam pracy, jestem tu na wakacjach u państwa
Anderson.
Mężczyzna opanował swój śmiech i
spoważniał. Alex ucieszyła się, że pomimo zaniku jego melodyjnego śmiechu, nie
zniknął jego pogodny wyraz twarzy. Przedtem sprawiał wrażenie naburmuszonego i
obrażonego na cały świat, lecz teraz… Mógłby zniewolić wszystkie kobiety w
promieniu kilkunastu kilometrów.
-
To by tłumaczyło obecność Sam… - Westchnął, spoglądając ciekawie w okno po
lewej. Podążyła za jego spojrzeniem i pisnęła, widząc rozgrywającą się na
podwórzu scenę. Luke namiętnie całował usta przyjaciółki, która to jak
zauważyła Alex, nie miała nic przeciwko, ponieważ z równą mężczyźnie
żarliwością odwzajemniała pieszczotę. – Ci dwoje zawsze ze sobą wojują, lecz
zostawić ich na chwile samych…
Odwróciła pośpiesznie wzrok,
próbując zapanować nad nerwami. Nie wiedziała jak sobie tłumaczyć zachowanie
Sam, która zapewniała ją gorliwie, że nienawidzi sąsiada, lecz sądząc po tej
scenie, przyjaciółka nie była z nią do końca szczera. Najgorsze było to, że
Alex miała wielką ochotę, na to co robiła przyjaciółka. Chciałaby poczuć na
swych ustach, gorące wargi nieznajomego.
Spojrzała na niego nieśmiało i aż
jęknęła, ponieważ nie sądziła, że oczy mężczyzny są utkwione właśnie w niej.
Skrzyżowali swe spojrzenia i już myślała, że zaraz pochyli się nad nią i spełni
jej marzenie, jednak słowa, które wypowiedział, gdy uchylił swe usta,
kompletnie zniszczył cały obraz jaki sobie budowała.
-
Nie mam zamiaru cię całować. – Powiedział, a na jego twarz wstąpił ponownie
profesjonalna powaga. Już miała mu wyjaśnić, że wcale nie miała na to ochoty,
kiedy ten wszedł jej w słowo. – Nie myśl sobie, że wystarczy się uśmiechnąć,
czy zarumienić, by to sprawić. Jeśli chcesz złowić bogatego męża, musisz się
bardziej postarać.
Alex rozszerzyła oczy w zdumieniu. O
czym on do diabła mówił? Nawet przez moment nie pomyślała o tym by zakładać na
niego sieci. Nie była wyrachowana, ani też zbyt doświadczona, by móc to zrobić.
-
Nie szukam męża…
Ten raczej nie uwierzył w jej słowa,
o czym świadczył jego złośliwy uśmiech. Prychnął pod nosem, lustrując jej
drobną postać wzrokiem. Jego przewiercający na wylot wzrok, niezmiernie ją
peszył, jednak nie odwróciła spojrzenia.
-
Nie bądź głupia… - Powiedział, przerzucając wzrok na papiery na biurku.
Spostrzegła, że chciał jej delikatnie dać znać, że ma robotę, jednak nie miała
zamiaru mu tego ułatwiać. - Każda z was tego chce, jednak… Źle trafiłaś,
mała…
-
C…C… Co?! – Jęknęła niewyraźnie, nie wiedząc czy mężczyzna aby sobie z niej nie
żartuje. Fakty, był przystojny jak wszyscy diabli, lecz to nie uprawniało go do
tego by się z niej naigrywać. Do tego nazwał ją „mała”, co w innych przypadkach
po prostu ignorowała, lecz teraz wstąpił w nią jakiś szatan, który kazał utrzeć
mu nosa. – Posłuchaj uważnie… Nie wiem za kogo się masz, lecz wiedz, że nie
tylko ty w tym mieście nosisz spodnie. Mam trochę wyższe wymagania, względem
mężczyzny i taki… Złośliwy dupek, nie jest kompletnie w moim typie!
Mężczyzna oniemiał z wrażenie,
słysząc słowa Alex. Nie spodziewał się ataku z jej strony, gdyż przez całą ich
wcześniejszą rozmowę, nie powiedziała zbyt dużo. Teraz spojrzenie dziewczyny
było wojownicze, co musiał przyznać… Spodobało mu się. Alex natomiast nie
sądziła, że ten gadatliwy Amerykanin, w końcu zamilknie, lecz nie trwało to
zbyt długo.
-
Złośliwy dupek? – Spytał, odkładając papiery i kładąc swe dłonie na biodrach. Alex
zacisnęła usta i podniosła wojowniczo podbródek, niestety przez swój niski
wzrost nie mogła spojrzeć na niego z góry o czym marzyła. – To nie ja podszywam
się pod kogoś innego ty mała oszustko…
Ty obślizgły gadzie! – Pomyślała
Alex, zastanawiając się co chwilę temu urzekło ją w tym dupku. Ciągle miała
podwyższone tętno, a serce przy każdym jego ruchu zwiększało swoje bicia,
jednak miała nadzieję, że teraz jest to spowodowane nagłą złością jaka ją
ogarnęła. Był niesamowicie przystojny i na początku była zawstydzona, lecz
teraz jakby wszystko znikło. Miał fatalny charakter, był złośliwy i niemiły, co
wcale jej się nie podobało.
-
Nie nazywaj mnie tak! – Krzyknęła, a cała jej wstydliwość uleciała, wraz z tymi
słowami. – Nie jestem żadna „mała” i dobrze sobie to zapamiętaj!
Mężczyzna uniósł brwi w zdziwieniu,
a na jego twarzy pojawił się znów uśmiech. Alex syknęła pod nosem i zacisnęła
swe dłonie w pięści. Czekała w milczeniu na jego kolejny atak, który nastąpił
szybciej niż przypuszczała.
Z szybkością błyskawicy pokonał
dzielącą ich odległość i złapał ją za dłonie, która ta wyciągnęła przed siebie,
chcąc się bronić. Pisnęła, gdy chwycił ją za ramiona i uniósł tak, by jej twarz
była na wysokości jego twarzy. Alex wstrzymała oddech i poruszyła niespokojnie nogami,
zauważając, że jest w powietrzu. Miała już na niego krzyknąć, gdy to ich
spojrzenia się spotkały. Nie wiedziała dlaczego, szydercze spojrzenie jego oczu
nagle złagodniało i to chyba właśnie to zamknęło jej usta. Zatopiła się w
intensywności jego spojrzenia.
-
Jak dla mnie jesteś mała i tak cię będę nazywał. – Powiedział, uśmiechając się
pod nosem ze swego zwycięstwa nad kobietą. – I lepiej to sobie zapamiętaj! –
Dokończył, naśladując ton jej głosu.
-
Jestem Alex… - Wypaliła nagle i gdyby nie uścisk mężczyzny przywaliłaby się
dłonią w czoło. Po jaką cholerę mu to mówię? – Spytała sama siebie. Sądząc z
jego poprzednich słów, zapewne nie interesowało go jej imię, ani też nic innego
co dotyczyło jej osoby. – Jeśli już musisz mnie jakoś nazywać, mów mi Alex…
Mężczyzna uniósł jedną z brwi,
zawieszając spojrzenie na jej oczach. Alex ponownie zaczerwieniła się, pod
naporem jego wzroku. Uchylił usta, pewnie, by zdradzić jej swoje imię, gdy
nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a na progu stanęła Sam, z bronią w ręku.
-
Ręce przy sobie Moore! – Alex spojrzała niewidzącym wzrokiem na przyjaciółkę,
jakby nie bardzo wiedząc co ta tutaj robi. Zza jej ramienia wychylił się Luke,
z uśmiechem obserwując zastaną w pokoju scenę. Uśmiechnął się i położył dłoń na
ramieniu Sam, która gdy tylko to spostrzegła, strzepnęła ją z siebie, patrząc
na niego z obrzydzeniem. – Nie chce wiedzieć co chciałeś z nią zrobić, ale
odstaw ją na ziemię, wtedy nie odstrzelę ci łba!
Alex otwarła usta, by wytłumaczyć
jej całą sytuację, lecz nie zdążyła, gdyż mężczyzna odstawił ją na podłogę z
szybkością z jaką ją podniósł. Sam opuściła strzelbę i łypiąc oczami, to na
jednego mężczyznę, to na drugiego, chwyciła Alex za dłoń i pociągnęła do
wyjścia.
-
Przepraszam Alex, że zostawiłam cię z Zimnym Tomem…
A więc miał na imię Tom, lecz
dlaczego Zimny? – Zastanowiła się, gdy przyjaciółka ciągnęła ją do wyjścia. Z
pewnością nie było w nim nic zimnego, a wręcz przeciwnie. W głębi serca czuła,
że ten chłód, da się roztopić i postanowiła podjąć wyzwanie, roztopienia jego
zamarzniętego serca…
ah....Zimny Tom w akcji, będzie się działo, oj będzie...ten facet zniszczy system. Tego oczekuję! xD
OdpowiedzUsuńdawaj szybciutko newsa, już już już...czekam xD
Wstrzymaj na razie Swój apetyt xD Do "akcji" jeszcze daleko.
UsuńTom wyszedł Ci świetny, bardzo mi się podobało, jako go opisałaś. Ja pewnie nie mogłabym wykrztusić słowa mając go przed sobą XD. Już go uwielbiam, ten jego charakter i dla mnie będzie zawsze tak samo gorący, nawet jeśli jest "Zimny" XD.
OdpowiedzUsuńDużo weny, pozdrawiam.
Muahaha! Prawdziwa fanka Hiddlestona xD Bardzo mnie cieszy, że ci się spodobał, bo tylko on pozostanie do końca sobą xD
UsuńDziękuje i pozdrawiam