poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 20 (oczami Klaudii)

Rozdział specjalny, napisanym z perspektywy drugiej bohaterki - Klaudii.

Dedykuje go Szatanirro, najlepszej blogerce, jaką mógł oglądać internet!



Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Okłamałam swoją najlepszą przyjaciółkę! Jak nic pójdę się smażyć w piekle! Zaraz jednak zaczęłam szukać w swej głowie wyjaśnienia: Przecież nie okłamałam jej tak do końca. Miałam ważne sprawy na mieście i tego się trzymajmy.
            Właśnie przemierzałam sklepowe wieszaki w poszukiwaniu czegoś ekstra. Dzisiejszego wieczoru zapragnęłam w końcu dać upust swojej namiętności, a do tego potrzebne były odpowiednie dodatki.
- Przepraszam, ile do kosztuje! – Krzyknęłam, obracając wymyślny, koronkowy stanik, pod wszystkimi znanymi mi kątami, jednak nigdzie nie zauważyłam ceny. Młoda dziewczyna spojrzała na mnie ciekawie i delikatnie wyrwała z mych rąk bieliznę. Po chwili przeglądania materiału, zniknęła z nim w głębi sklepu. Podparłam się pod boki, czekając na nastolatkę. – Kurwa, jak ja nienawidzę czekać…
Niestety dziewczyna wróciła stosunkowo szybko, dzięki czemu nie straciłam całego zainteresowania zakupami w tym sklepie. Po cierpliwym wysłuchaniu ceny, która jak na tak kusy stój była wyjątkowo wysoka, podziękowałam dziewczynie i dyskretnie wydobyłam portfel z torebki sprawdzając ile mogę przeznaczyć na to zakupowe szaleństwo. Na szczęście biznes z Nat okazał się trafiony i mogłam spokojnie poświęcić kilka funtów więcej. Obeszłam jeszcze kilkakrotnie wieszaki po czym niosąc 4 komplety bielizny pomaszerowałam do przymierzalni.
Musiałam to zrobić ponieważ dzisiaj zaplanowałam, że już dość długo czekałam na skonsumowanie związku z Ianem. Najchętniej rzuciłabym się na niego już po pierwszej randce, lecz w głębi duszy usłyszałam głos, który kazał mi poczekać.
- Do jasnej cholery! – Jęknęłam, nie radząc sobie z dziwnym zapięciem biustonosza. Że też nie mogli zrobić normalnego zapinania. Zamiast tego wstawili tam jakieś dziwne tasiemki. Zdjęłam bieliznę i jeszcze raz przyjrzałam się fikuśnemu krojowi. Po paru próbach, w końcu udało mi się umiejscowić stanik na właściwym miejscu. Obejrzałam swoje dzieło w lustrze i z zadowoleniem stwierdziłam, że pomimo tych trudności z założeniem wyglądałam całkiem seksownie. Niestety trudności przyszły także i z ściąganiem tego cholerstwa. – Kurwa, do chuja ciężkiego!
- Czy potrzebuje pani pomocy!
Zza kotary odezwał się pełen zdziwienia kobiecy głos. Ta jeszcze czego! Jeszcze nie byłam w aż takim kłopocie by jakaś nastolatka oglądała mnie nago. Odprawiłam dziewczynę i starając się powstrzymywać swój cięty język, ściągnęłam problematyczną bieliznę. Spojrzałam na niego po raz ostatni i odrzuciłam go na plastikową półkę. Na pewno nie kupie czegoś takiego! Pełna nadziei chwyciłam drugi z brzegu komplet i ku mojej radości poszło mi całkiem nieźle z normalnym już zapinaniem.
            Po parunastu minutach przymierzyłam już wszystko, co wybrałam ze sklepowych wieszaków. Westchnęłam ciężko nie mogąc się zdecydować, który z kompletów najbardziej spodobałby się Ianowi. Niestety moje szczęście jak zwykle zadziałało w sposób wsteczny. Najlepiej wyglądałam w pierwszym przymierzanym komplecie.  Spojrzałam z nienawiścią na tasiemki biustonosza, przeklinając w duchu złośliwy materiał.
Wyleciałam z przymierzalni jak burza i jak najszybciej stanęłam w kolejce do kasy by się nie rozmyślić co do wybranej bielizny. Faktem decydującym o tym zakupie był fakt, że byłam prawie w stu procentach przekonana, że komplet spodoba się mojemu chłopakowi.
Idąc potem alejką w centrum handlowym, radośnie wymachiwałam torbą, w myślach układając sobie co minutę inne scenariusze wspólnego wieczoru. Dotychczasowe randki z Ianem były idealne pod każdym względem. Mężczyzna jakby czytając w moich myślach wiedział dokładnie kiedy czegoś chciałam. Całował mnie w momentach kiedy miałam na to ogromną ochotę, przytulał kiedy potrzebowałam tego rodzaju czułości. Mimo, że na początku chciałam odwlec odrobinę ten moment, zacieśnienia znajomości, byłam ciekawa tego i owego. Chciałam sprawdzić, czy mężczyzna jest idealny także i pod względem spraw łóżkowych. Cóż, szczerze powiedziawszy miałam spore wymagania, względem kochanka, wieczorem miałam nadzieje sprawdzić, czy mężczyzna ten wart jest kochania.
Zatrzymałam się nagle, gdyż przechodziłam koło sklepu typu „sex shop”. Zajrzałam do wnętrza, lecz zaraz potem pokręciłam zamaszyście głową, ruszając dalej. Poczułam gorąco na całym ciele, pomimo tego, że od rana padało i nie było dosyć ciepło. Podniosłam dłoń i zaczęłam się wachlować. Macie się kochać, a nie zabawiać jak gwiazdy porno! Chociaż… Nie, nie Klaudia! Do wyjścia, do wyjścia!
Wybiegłam na dwór, zapominając o rozłożeniu parasola, jednak fortuna zaczęła mi chyba sprzyjać, bo niebo się rozpogodziło, a z nieba nie leciała już ani jedna słona kropla. Starając się omijać kałuże, śpiewając pod nosem swoją ulubioną piosenkę, ruszyłam w stronę domu.
Galeria Handlowa była niedaleko, więc po przejechaniu krótkiej trasy londyńskim autobusem, byłam już prawie na miejscu. Musiałam niestety niepostrzeżenie wejść do mieszkania nie napotykając się na Nat, która, znając jej praco-holistyczne zapędy, od razu zagoniłaby mnie do roboty.
Przechodząc obok sklepu, schyliłam głowę, by przyjaciółka nie wypatrzyła mnie na zewnątrz. Na szczęście w sklepie było sporo młodzieży przez co mogłam spokojnie przedrzeć się niezauważona do tylnej klatki schodowej. Wdrapując się po schodach, jak najciszej umiałam, dostałam się do upragnionego miejsca i mogłam się przygotować do spotkania z Ianem.
Roześmiałam się, na myśl o randce. Tak naprawdę biedny Ian, nie miał pojęcia o naszym dzisiejszym „zacieśnianiu znajomości”. Nic mu o tym nie powiedziałam, licząc na to, że sprawię mężczyźnie niespodziankę. Jednak z drugiej strony… Spojrzałam na telefon, przygryzając usta. Może by jednak do niego zadzwonić? Nie, teraz już i tak jest za późno. Miałam niespełna godzinę by wprowadzić swój plan na właściwe tory, a zamiast tego wpatrywałam się w telefon jak kretynka. Biegiem pognałam do łazienki i napuściłam do niej wody. Zanim się rozebrałam nakryłam ręcznikiem głowę kartonowego boga. Chociaż nie chciałam się przyznawać do tego Nat, figura ciągle mnie peszyła i najchętniej wystawiłabym ją do innego pokoju jednak przyjaciółka nie chciała Loki’ego ani w kuchni, bo jak twierdziła nie mogła się w spokoju napić kawy, a sypialnia już całkowicie odpadała ponieważ mówiła, że nie może zasnąć gdy ten się na nią gapi. Jedynym optymalnym miejscem była łazienka, chociaż tutaj akurat ja miałam z nim problem. Musiałam jednak na moment zapomnieć o tych egzystencjalnych bólach, by o czasie wyrobić się z zaplanowanymi rzeczami.
            Trzydzieści minut później byłam już wykąpana. Krótkie, ciemne włosy ułożyłam staranniej niż zwykle i zrobiłam wyjściowy makijaż. Całość prezentowała się całkiem nieźle, lecz do idealnego stanu brakowało mi sukienki, wysokich szpilek i nowego kompletu bielizny. Wybiegłam z pokoju, ciekawie spoglądając na zegarek. Na szczęście zostało mi jeszcze trochę ponad 15 minut więc uspokajając się odrobinę, zwolniłam kroku.
Prawie wchodząc do wielkiej szafy, szukałam odpowiednich butów. W końcu wykrzykując radosne słowa, uniosłam dłonie, trzymając w nich swoje ulubione czarne szpilki.
Sukienka na szczęście wisiała w widocznym miejscu więc nie miałam kłopotu z jej znalezieniem. Wróciłam do kuchni, w miejsce gdzie pozostawiłam torbę z kompletem i zawijając torbę pomknęłam do sypialni.
- Czas na nas moje piękne. – Szepnęłam, wydobywając z torby biustonosz i kuse majteczki. – Teraz nadeszła chwila prawdy…
            Byłam przekonana, że ponowne nakładanie wymyślnego kompletu zajmie mi sporo czasu jednak ku mojemu zaskoczenie niespełna minutę później mogłam śmiało sięgnąć po sukienkę. Zaśmiałam się głośno, wsuwając na stopy szpilki. Diabelski biustonosz tym razem mnie nie przechytrzył!
            Przeglądając się po raz ostatni w lustrze, pochwaliłam się za swój geniusz i pogwizdując ruszyłam do wyjścia, po drodze zgarniając torebkę, płaszcz i klucze do auta.
- Ian kochany… - Szepnęłam wsiadając do swojego niebieskiego Seata. – Szykuj się! Dzisiaj będziesz mój!

* * *

- Dlaczego akurat teraz?
            Stałam właśnie przed mieszkaniem Iana i nagle ogarnięta strachem, czy aby zostanę przez mężczyznę dobrze zrozumiana i czy mnie nie odrzuci, bałam się zapukać do drzwi. Stałam tam jak jakaś idiotka i używając całej siły umysłu próbowałam zmusić, zesztywniałe strachem dłonie by uderzyć nimi w drewniane wrota.
            Przez moment pomyślałam nawet czy aby się nie zawrócić, jednak zaraz potem zbeształam się za to bezsensowne myślenie. Nie po to tyle się szykowałam i wydałam sporo kasy na bieliznę, by teraz uciec jak jakiś tchórz!
- Raz kozie śmierć…
Zastukałam i słysząc kroki za drzwiami, spanikowałam. Rozejrzałam się za jakąś rośliną czy czymkolwiek innym za czym mogłabym się schować, lecz ciche skrzypienie drzwi uświadomiło mi, że na ucieczkę jest już za późno.
- Klaudia? – Mężczyzna nie krył swojego zdziwienia moim widokiem, co doprowadziło mnie do jeszcze większej paniki. Może mu przeszkadzam, może jest zajęty pracą, czy ma gości… Kurwa! Dlaczego wcześniej nie zadzwoniłam! – Klaudia?
I do tego jeszcze go nie słuchasz! Nie ma co, jesteś mistrzem podrywu!
- Ian… - Zaczęłam spokojnie, próbując jak najlepiej dobrać słowa. Spojrzałam na dobrze mi znaną ukochaną postać. Jak zwykle był nienagannie ubrany. Ciemne dżinsy podkreślały jego długie i mocne nogi, a jasno-niebieska koszulka z napisem, idealnie opinała jego mocne ramiona. Czy musisz do cholery wyglądać tak pociągająco?! Przez ciebie nie potrafię się skupić! – Czy jesteś bardzo zajęty?
Mężczyzna w odpowiedzi otworzył szerzej drzwi i uśmiechnął się zapraszająco. Na sztywnych nogach, weszłam do dobrze mi znanego mieszkania. Byłam tu nie raz, lecz nagle wszystko wydało mi się inne. Tak jakbym znajdowała się w tym miejscu po raz pierwszy.
            Jego zwykle uporządkowane mieszkanie o nowoczesnym wystroju, ciągle takie było. Jedyne co załamywało obraz z mojej pamięci to kubek z parującą kawą, wyczuwalną w pomieszczeniu i stos papierów na szklanym blacie obok kanapy. Ian był maklerem bankowym, więc tabelki i wyliczenia były ciągle obecne w jego życiu. Od paru lat także interesował się sztuką, malował obrazy na płótnach i przyozdabiał nimi swoje ściany. Musiałam przyznać, że miał do tego wielki talent.
Ian podszedł do mnie i zsunął z mych ramion płaszcz, wieszając go na stojaku obok drzwi. Usiedliśmy na kanapie i dopiero teraz odważyłam się na niego spojrzeć. Jego oczy przyglądały mi się ciekawie, lustrując moją sylwetkę, jak mi się wydawało pożądliwym spojrzeniem. Uśmiechał się w ten swój specyficzny sposób od którego miękły mi kolana.
- Pięknie wyglądasz… - Jęknął przysuwając swoją twarz bliżej.  Chwycił moją dłoń i zaczął ją gładzić swoimi zmysłowymi palcami. – I też ślicznie pachniesz…
Cichy pomruk wydał się z jego gardła. Zaczęłam głośno oddychać, przymknęłam oczy, czując na policzkach jego gorący oddech. Serce waliło mi jak spłoszony mustang, a prawie nic się jeszcze nie stało. Przyjemność niosło mi samo jego spojrzenie, czułe słowa, czy dotyk jego męskiej dłoni. Mimowolnie zadrżałam z podniecenia, instynktownie przygryzając usta.
- Ian, kochany… - Szepnęłam gdy ten zaczął pokrywać pocałunkami moją szyję, przechodząc wolno do linii szczęki, pieszcząc ustami policzki i skronie. Nie umiałam w tym momencie powiedzieć nic konstruktywnego. W takim momencie wyrwało mi się z ust to co siedziało w mojej głowie, mój plan odnośnie wieczoru. – Przyszłam cię uwieść…
Ian odsunął się i patrząc mi poważnie w oczy, roześmiał się serdecznie, ukazując równy szereg białych zębów. Pochwycił moją twarz w dłonie i spojrzał na mnie z miłością.
- Wspaniale ci idzie kochanie…
Ucieszona o mało nie rozpłakałam się z tej pochwały, mimo, że zdradziłam mu cel mojej wizyty, a nie chciałam tego robić. Zarzuciłam mu ramiona na szyję i przywarła do niego, składając na jego wargach najwspanialszy z pocałunków, przekazując mu całą swoją miłość.
Objął mnie ramionami w pasie, gładząc dłońmi moje plecy i ramiona, odwzajemnił gorliwie pocałunek. Uchyliłam usta, co mężczyzna odczytał właściwie, wsuwając język pomiędzy moje wargi. Jęknęłam przenosząc dłonie na jego kark, wplątując palce w jego miękkie włosy. Zaczęła się namiętna walka naszych języków.
- Klaudia… - Jęknął, odsuwając się ode mnie na moment. – Udało ci się, uwiodłaś mnie…
Uśmiechnęłam się, pochwyciłam jego dłoń. Wstając pociągnęłam go, posłusznie wstał i skierowaliśmy się do sypialni.
- A więc teraz zrobisz wszystko czego zapragnę.
Gdy tylko przekroczyliśmy jej próg, ponownie padliśmy sobie w ramiona, lecz tym razem z większą pasją, porzucając wszystkie wewnętrzne zahamowania. Pocałunki Iana sprawiały, że płonęłam żywym ogniem, każda komórka mojego ciała drżała, na myśl o nadchodzącej rozkoszy.
            Łapczywie wsunęłam dłonie pod jego koszulkę i chwile się z nią szarpiąc udało mi się ją ściągnąć. Teraz bez przeszkód mogłam zachwycać się dotykiem męskiego ciała. Położyłam dłonie na jego torsie, zaczęłam gładzić jego umięśnione piersi i małe brodawki. Mężczyzna przycisnął mnie bliżej swego ciała i teraz dokładnie wiedziałam jak wielkie jest jego pożądanie. Oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy nawzajem pozbawiać się ubrań. Nagle Ian odsunął się o kilka kroków, patrząc na mnie łapczywie. Zaczerwieniłam się, ponieważ pomimo, że miałam na sobie tylko seksowny komplet bielizny poczułam się całkiem naga. Jeszcze ten jego palący wzrok, instynktownie podniosłam ramiona chcąc się jakoś ochronić przed spojrzeniem chłopaka.
- Klaudia…
            Jęknął i natychmiast rzucił się na mnie jak wygłodniałe zwierzę. Miał, tak jak i ja problemy z wysławianiem się, w takich chwilach. Upadliśmy miękko na łóżko znajdujące się za nami. Ian ułożył się obok i dłońmi zaczął, błądzić do delikatnym materiale, wplątując tasiemki pomiędzy palce. Nagle poczułam takie zawstydzenie, że musiałam zamknąć oczy. Mężczyzna przesunął dłonie na moje biodra, a zaraz potem pocałował delikatnie moje przymknięte powieki. Zaskoczona otwarłam szeroko oczy i napotkałam jego roześmiane niebieskie tęczówki i uśmiechniętą twarz naznaczoną ciemnym zarostem.  
- Nie wstydź się mnie kochanie…
            To nie był mój pierwszy raz, ale będąc prawie nagą w obecności Iana… To było takie zawstydzające! Chciałam by mężczyzna na mnie patrzył, lecz sposób w jaki to robił, sprawiał, że czułam się co najmniej jak na jakimś prześwietleniu płuc! Uśmiechnęłam się, rozluźniając się nieco i delikatnie musnęłam ustami jego wargi. Jęknął przeciągle i pogłębił pocałunek, sięgając rękami do pleców, szukając zapięcia. Po kilku sekundach oderwał się ode mnie i spojrzał ciekawie na staniczek.
- Co to za ustrojstwo? – Rzekł próbując pozbyć się bielizny. Skupienie jak i irytacja widoczna na jego twarzy sprawiła, że roześmiałam się głośno, podnosząc się do siadu. Chciałam mu pomóc, ale za żadne skarby nie umiałam powstrzymać rozbawienia. Ian jęknął, przeklinając pod nosem. – Kochanie nie pomagasz…
Zirytowany Ian szarpnął mocniej i do naszych uszu dotarł dźwięk targanego materiału. Pisnęłam z przerażenia, lecz nie skrytykowałam go.
- Ostatni raz zakładasz coś podobnego! – Żachnął się, zsuwając sznureczki z mojej piersi i odrzucając staniczek ze złością. Nakrył dłońmi moje piersi, uciskając je, schylił głowę i wziął w usta odstającą brodawkę. – Pięknie w tym wyglądałaś, ale bardziej podobasz mi się bez niczego…
            Och Ian! Kochany! Opadłam się na łokciach, odrzucając głowę do tyłu, rozkoszowałam się jego dotykiem. Nagle moją uwagę przykuł, obraz po lewej stronie. Krzyknęłam zaskoczona. Nie wierzyłam własnym oczom, kiedy zobaczyłam kobiecą twarz patrzącą na mnie z obrazu. Zielone roześmiane oczy i ciemne włosy z jaśniejszymi refleksami…
- Co mój portret tutaj robi? – Spytałam ciekawie, nie odrywając wzroku od obrazu.
Czyżby Ian był we mnie aż tak zakochany by powiesić sobie moją podobiznę w sypialni? Mężczyzna podniósł głowę i powędrował za moim spojrzeniem. Uśmiechnął się i przytulił do mojej piersi.
- Nie podoba ci się?
- Jest wspaniały! Jakbym patrzyła w lustro… Wiesz, że nie o to chodzi!
- Kocham cię i musiałem cię mieć zawsze przed snem…
Pisnęłam zaskoczona jego nagłym wyznaniem. Po raz pierwszy powiedział, że mnie kocha! To było wspaniałe uczucie usłyszeć, że jest się kochaną.
- Ian… - Szepnęłam, zamykając jego twarz w dłoniach. Spojrzałam na niego z miłością. Czułam, że zakochałam się w nim bez pamięci już po pierwszej randce. Chociaż gdy tylko zobaczyłam przystojnego maklera, siadającego obok, w ciemnej kinowej sali z popcornem pod pachą. To właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że się zakochałam. Wiedziałam to ponieważ nie pamiętam absolutnie niczego z filmu, na który się wybrałam. – Ja kocham cię od momentu kiedy zobaczyłam cię w kinie.
Ian pocałował mnie leniwie, gładząc dłońmi moje ramiona i piersi.
- Tak w ogóle wisisz mi bilet na ten film. – Jęknęłam przypominając sobie, te 90 minut w których zamiast oglądać, przyglądałam się Ianowi i zastanawiała się jak do niego zagadać. – Przez ciebie w ogóle go nie obejrzałam!
Zanosząc się śmiechem, przygniótł mnie do miękkiego materaca i zamknął usta pocałunkiem. Wsunął palce pod bieliznę i delikatnie zsunął ją z mych bioder. O nie kolego! Teraz twoja kolej poświecić gołym tyłkiem! Chwyciłam zapięcie jego spodni i drżącymi dłońmi odpięłam zamek. Niecierpliwie pociągnęłam spodnie w dół, jednak miałam stanowczo za krótkie ręce i niczego nie dojrzałam. Ian sam dokończył za mnie rozbieranie i już po chwili leżeliśmy, wśród jasnych poduszek, całkowicie nadzy. Spojrzałam ciekawie w dół i oniemiałam z zachwytu. Ian całkowicie spełniał moje wymagania! Nawet mogłabym rzec, że jest ponad obraną przeze mnie normę!
Sięgnął dłonią do szuflady i przegryzając opakowanie, nałożył zabezpieczenie. Rozchyliłam uda, nie mogąc się doczekać spełnienia. Mężczyzna ciągle patrząc mi w oczy, delikatnie wszedł w moje wnętrze. Jęknęłam czując rozpychającą mnie siłę męskości. Poruszyłam niespokojnie biodrami. Oddaliśmy się wspólnie przyjemności jaka idzie z bliskości mężczyzny z kobietą. Ian szeptając słodkie słówka, przyśpieszył, wkładając więcej mocy w pchnięcia.
Odzyskując nagle odwagę, przewróciłam mężczyznę na plecy i dosiadłam go. Spojrzałam zalotnie, na zaskoczonego Iana. Teraz moja kolej na przejęcie inicjatywy. Unosiłam biodra, w powolnym rytmie, chcąc jak najwięcej wycisnąć z każdej sekundy bliskości. Palcami podszczypywałam jego brodawki. Bolesna pieszczota przynosiła mężczyźnie zadowolenie więc jej nie zaprzestałam.
Razem dobrnęliśmy do spełnienia i drżąc na całym ciele, opadliśmy na poduszki. Przez następne minuty, spoceni z wysiłku, oddychaliśmy ciężko. Ian przygarnął mnie ramieniem i przytulił do swego rozgrzanego ciała. Podniosłam głowę, bojąc się, że teraz zaśnie jak każdy, z moich poprzednich kochanków, jednak gdy zajrzałam mu w oczy wiedziałam, że nie spanie mu teraz w głowie…
- Ian?
Podniósł się na łokciu i pocałował mnie leniwie.
- Jeszcze raz… - Wyszeptał, ciągle dysząc. Pogładził mój brzuch, a ja tylko roześmiałam się szczęśliwa.
            Ian, spełnił wszystkie moje oczekiwania. Spokojnie mogłam mu wystawić maksymalną liczbę punktów…


2 komentarze:

  1. T_T
    toż to sie wzruszyłam, taka piękna dedykacja i tylko dla ,mnie?XD
    jej....oh...jesteś wspaniała T_T
    dziękuję ci za tak cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co XD I tak tylko ty czytasz, więc komu innemu miałabym go dedykować? xD

      Usuń