Z wrażenia moja szczeka opadła.
Nie spodziewałam się aż takiej odwagi po przyjaciółce.
- Nat! – Jęknęła Klaudia, patrząc na mnie błagalnie.
– Powiedz coś do jasnej cholery!
Właśnie z tym miałam teraz
problem. Kompletnie nie wiedziałam jak to skomentować. Nigdy w życiu nie
przypuszczałam, że Klaudia opracuje sobie taki plan i dotrwa z nim do końca. W
moich oczach przyjaciółka była niecierpliwa i szybko się denerwowała,
najmniejszym odstępstwem od założonych idei. A tu taka niespodzianka.
- Nat, kurwa!
- Co?! – Wrzasnęłam, na nią. Nawet nie dała mi w spokoju
pomyśleć nad odpowiedzią. Przez całą opowieść nie odezwałam się nawet słowem. Z
wypiekami na twarzy słuchałam jej wywodu. Szczęściem pominęła co pikantniejsze
momenty. – Jesteś zajebista! Znalazłaś tyle odwagi na takie szaleństwa…
- Kocham Iana, więc teraz wydaje mi się to
naturalne…
Pierwszy raz słyszałam by
przyjaciółka powiedziała, że kogoś kocha. Mnie mówiła to od czasu do czasu,
lecz nigdy nie usłyszałam, tego wyznania względem jakiegoś mężczyzny. Zawsze
było „ale ciacho!”, „Co za słodki tyłeczek”, „Jaki przystojniak! Chętnie bym go
przeleciała”, ale nigdy nie określiła tego w ten sposób, a tu nagle mówi:
„Kocham”.
- Teraz mogłabyś zrobić to samo z Hyun Joong…
- Słucham? – Spytałam, mając nadzieje, że się
przesłyszałam. Ta jedynie wzruszyła ramionami. Nie dość, że od czasu gdy nie
widziałam się z sąsiadem, ciągle o nim myślałam, to jeszcze teraz przyjaciółka
wspominała go w takim momencie. – Jesteśmy przyjaciółmi.
Stwierdziłam krótko, choć
szczerze sama w to wątpiłam. W każdym razie moglibyśmy zostać przyjaciółmi.
- Ta, ta, ściemniaj dalej…
- Naprawdę jesteśmy tylko przyjaciółmi! Poza tym
Hyun chyba mieszka z tą kobietą! Dzisiaj na przykład minęłam ją na schodach…
Jakby na żądanie, rozbrzmiał
dźwięk dzwonka. Spojrzałam na zegarek i o mało co nie spadłam z krzesła.
Spędziłam w wannie ponad 3 godziny?!
- Proszę! – Krzyknęłyśmy jednocześnie. Zastanawiając
się kogo to u licha dibli niosą po 22.
Przez
moment pomyślałam, że to być może Hyun, lecz jak bardzo się myliłam. Kiedy
zobaczyłam kto przekroczył nasz próg, o mało nie przeklęłam. Na progu stała
uśmiechnięta dziewczyna z którą niedawno mijałam się na schodach. Jakbym
wywołała wilka z lasu.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale mam mały
problem. – Powiedziała dziewczyna, czerwieniąc się odrobinę. Ze złością
spostrzegłam, że z małymi rumieńcami wyglądała jeszcze lepiej. – Mogłybyście
pożyczyć mi mleko?
Twoje niedoczekanie! Idź do
sklepu i sama sobie je kup!
- Jasne. – Szepnęła Klaudia, a ja zgromiłam ją
spojrzeniem. Dlaczego była dla niej taka miła?! A raczej dlaczego ja
traktowałam tą dziewczynę jak śmiertelnego wroga? Przecież to czy Hyun z nią
mieszka było nie moją sprawą. A jednak w sercu poczułam nieprzyjemne ukłucie.
Przyjaciółka tymczasem podeszła do lodówki i wyciągając z niej butelkę, podała
ją uprzejmie dziewczynie. – Trzymaj!
- Dziękuję wam! – Uśmiechnęła się ściskając dłońmi
butelkę. Miałam wrażenie, że dziewczynie się nie śpieszy z wyjściem, a poza tym
przyglądała mi się ciekawie, co mnie denerwowało. – Hyun mówił mi, że jesteście
bardzo miłe. Ma szczęście mając takie sąsiadki.
Powiedziawszy
to patrzyła wyłącznie na mnie. Co też Hyun Joong jej o mnie powiedział?
- Bardzo nam miło to słyszeć. – Odpowiedziała
Klaudia uśmiechając się serdecznie do przybyłej. Zgromiła mnie wzrokiem,
mówiącym: „Nat, odezwij się w końcu!”. Nie miałam jednak zamiaru nic mówić.
Chciałam by gość jak najszybciej opuścił nasz mieszkanie – Jestem Klaudia, a to
jest Natalia…
Kiwnęłam jej głową i uśmiechnęłam
się słabo. Ciągle przyglądałam się dziewczynie, oceniając jej szczupłą
sylwetkę, długie, lśniące włosy i piękne rysy twarzy. Nie dostrzegłam w niej
azjatyckich rysów, co mogło wskazywać, że niestety Hyun nie jest z nią rodziną,
co oznaczało tylko jedno. Była jego kochanką lub co gorsza żoną…
- Miło mi was poznać. Jestem Kim Ha Rin…
Żona… Nie byłam pewna czy
nazwisko Kim jest w Korei bardzo powtarzalne, lecz sądziłam, że taki przypadek,
rzadko się zdarza. Dziewczyna coś jeszcze mówiła lecz ja nie miałam ochoty jej
więcej słuchać. Wstałam i wymyślając na poczekaniu wymówkę o bolącej głowie,
zniknęłam za drzwiami sypialni.
Mimo,
że nie chciałam zbliżyć się do mężczyzny, bojąc się zdrady z jego strony, to
zabolała mnie wizyta jego „współlokatorki”. Byłam święcie przekonana, że Hyun
jest taki sam jak William, a angażowanie się z nimi w związek przynosiło
jedynie cierpienie.
Po moich policzkach pociekły łzy…
Dlaczego ten fakt, aż tak bardzo bolał?
* * *
Następnego
dnia, obudziłam się wcześniej niż przyjaciółka. Po kilku minutach leżenia w
łóżku, postanowiłam wstać. Mimo, że była niedziela i mogłam się spokojnie
powylegiwać, nie potrafiłam ponownie usnąć.
Ziewając
podeszłam do okna i spojrzałam na miasto. Ulica była jeszcze pusta o tej porze.
Nawet słońce jeszcze nie wstało, zerknęłam na niebo i westchnęłam. Zapowiada
się kolejny deszczowy dzień. Przechodząc na palcach, by nie zbudzić koleżanki,
wróciłam do łóżka i schyliłam się po kapcie. Nagle na plecach poczułam czyjąś
dłoń. O mało co nie krzyknęłam z przerażenia. Podniosłam głowę i z uczuciem
ulgi stwierdziłam, że to Klaudia, poruszyła się we śnie. Usidłam na jej łóżku i
odetchnęłam z ulgą.
-
Ian… - Szepnęła przyjaciółka sennie. Przekrzywiłam głowę, próbując dojrzeć czy
się obudziła, ta jednak spała mocno, uśmiechając się przez sen. – Kocha…
Zaśmiałam
się cicho i przykryłam ją szczelniej kołdrą. Niech sobie jeszcze pośpi…
Wyszłam
z pokoju i cicho zamknęłam drzwi. Usiadłam na kuchennym krześle i zadrżałam z
zimna. Zerknęłam na zegarek. Było dopiero kwadrans po piątej. Zdecydowanie za
wcześnie by wychodzić na zewnątrz.
Przeciągnęłam się i nastawiłam
ekspres. Potrzebowałam codziennej dawki kofeiny. Spojrzałam na papiery, które przyniosłam ze
sklepu. Musiałam się koniecznie dzisiaj nimi zająć. Gdy wzięłam pierwszy łyk,
gorącego naparu, chwyciłam jednocześnie papiery. Musiałam zająć czymś głowę, a
myśl o rachunkach, przynosiła mi spokój, przynajmniej nie rozmyślałam o Hyun
Joong. Włożyłam okulary i wyciągnęłam kalkulator.
O wpół do siódmej skończyłam
podliczać stronę internetową. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że stronka
przynosiła całkiem niezłe zyski. Miałam się zabrać za następną kupką, gdy w
drzwiach pojawiła się Klaudia.
-
Ty już wstałaś? – Przyjaciółka ziewnęła i podrapała się po głowie. Spojrzała na
mnie kwaśno. Wiedziałam doskonale co teraz powie. – Nie gadaj, że przez
papierki nie mogłaś spać…
Usiadła
naprzeciwko mnie i kątem oka patrzyła jak spisywałam wyniki. Odłożyłam ołówek i
wychyliłam się by także dla niej zrobić kawę. Przyjrzałam się jej rozmarzonemu
wyrazowi twarz. Czy zakochana osoba naprawdę tak wygląda? Czy to aż tak widać?
-
Coś nie tak? – Spytała przyjaciółka, kładąc dłonie na policzkach. Pokręciłam
przecząco głową, nie odwróciłam jednak wzroku. – No to co?
-
Zastanawiałam się nad… zakochanymi ludźmi… - Przyznałam szczerze. Powróciłam
spojrzeniem do papierów. Zawsze łatwiej mi było rozmawiać gdy nie patrzyłam
rozmówcy w oczy. – Czy zawsze widać jak się jest zakochanym?
Koleżanka
zaczerwieniła się, uświadamiając sobie, że właśnie ją miałam na myśli. Kątem
oka zauważyłam, że odwróciłam pośpiesznie wzrok i teraz wpatrywała się w drzwi
wejściowe.
-
O słyszałaś? – Zagadnęła nagle, przybierając zdziwioną minę. – Chyba ktoś
przyszedł!
Pognała
do drzwi, z uśmiechem pokręciłam głową, nie mogąc uwierzyć, że wymyśliła coś
takiego, przecież za drzwiami na pewno…
-
Hyun Joong?! – Mężczyzna stał w drzwiach, z podniesioną dłonią zwiniętą w
pięść. Zaskoczyło go, to nagłe otwarcie drzwi, prawie tak samo jak mnie jego
widok. Pośpiesznie, zmieniłam pozycję siedzenia by mężczyzna nie zobaczył mojej
truskawkowej piżamki. Dlaczego akurat jemu musiałam się zawsze w niej
prezentować?! Klaudia zaprosiła go do środka i bez zbędnych ceregieli zapytała:
- Co tu robisz?
Zlustrowałam
jego sylwetkę. Boże chłopie! Czy zawsze musisz wyglądać tak idealnie?! Miał na
sobie czarne dżinsy, granatową koszule i śmieszny krawat w biało-niebieskie
pasy. Z lewej kieszeni zwisały mu okulary słoneczne. Obrazu dopełniały
nieodłączne trapery. Spojrzałam na jego poważną twarz i piękne ciemne oczy,
które zwykle roześmiane teraz były smutne. Zrobiło mi się bardzo głupio, że tak
się przed chwilą gimnastykowałam. Hyun nawet nie zaszczycił mnie spojrzeniem.
Patrzył tylko na Klaudie, jakby mnie nie było. A może ich jednak coś łączy?
Nie, Nat! To niedorzeczne! Pokręciłam głową odpędzając niepożądane myśli.
-
Przyszedłem pogadać, o moim grafiku. Muszę mieć…
Klaudia
przerwała mu gestem dłoni i skierowała palec w moją stronę.
-
Nat się zajmuje zatrudnieniem, ja nie mam głowy do tego wszystkiego…
To
powiedziawszy odwróciła się i zniknęła w sypialni. Może też dlatego, że także
była w piżamie i było to dla niej zawstydzające, ale dlaczego nie pomyślała o
przyjaciółce?!
-
Chcesz wolne? – Spytałam odwracając wzrok, spojrzałam bezmyślnie w papiery, nie
chcąc zajrzeć mu w oczy, mogłabym dostrzec w nich coś czego bym nie chciała. –
Ile?
-
Nat… Powinniśmy pogadać…
Spokojnie
Nat… Trzymaj fason…
-
No przecież rozmawiamy.
Mężczyzna
westchnął i zajął miejsce naprzeciwko, wyciągnął dłonie i wyrwał mi z rąk
papiery. Jęknęłam zaskoczona i popełniłam największy błąd z możliwych –
spojrzałam w jego niesamowite, ciemne oczy. Zamrugałam kilkakrotnie i nagle
przestałam myśleć o czymkolwiek. Mogłabym się wpatrywać w te smutne tęczówki
przez resztę życia.
-
Nie o tym chciałem porozmawiać.
Udawaj
idiotkę, udawaj idiotkę…
Z
kłopotu wyrwała mnie Klaudia, która nagle wpadła do pokoju. Była już całkowicie
ubrana, a w dłoni trzymała torbę podróżną. Puknęłam się w czoło, otwartą
dłonią. No tak. Mieli jechać z Ianem do Windsor. Przecież wspominała mi o tym
wieczorem.
Przyjaciółka
spojrzała na nas i syknęła pod nosem. Zlustrowała mnie wzrokiem i uśmiechnęła
się przepraszająco. Wskazała mi głową sypialnie. Skorzystałam z okazji, natychmiastowo.
Biegiem podeszłam do szafy i wydobyłam z niej pierwsze lepsze ciuchy i skierowałam
się do łazienki.
Po
10 minutach byłam już gotowa, stanęłam przed drzwiami i biorąc głęboki wdech,
wkroczyłam do pokoju. Hyun poczuł się najwidoczniej jak u siebie, ponieważ
siedział w fotelu i popijał gorącą herbatę, po Klaudii nie było już śladu.
Sąsiad spojrzał na mnie ciekawie i uśmiechnął się słabo.
-
Klaudia już wyszła…
-
Tak, widzę. – Szepnęłam, podchodząc do kanapy. Usiadłam jak najdalej mężczyzny
się dało i poprawiłam długie już włosy. Żałowałam, że nie spięłam czerwonych
pukli gumką. – No więc kiedy chciałbyś to wolne?
-
Nie będę mógł pracować we wtorki i środy.
Zastanowiłam
się przez moment. Ciekawe dlaczego nie mógł wtedy pracować? Pewnie chciałby
poświęcić ten czas żonie.
-
Dobrze. – Powiedziałam, chcąc się go pozbyć jak najszybciej. Na myśl o Kim Ha
Rin, poczułam mdłości i nie miało to nic wspólnego z kłopotami żołądkowymi. –
Poradzimy sobie jakoś. Czy to już wszystko?
-
Właściwie chciałbym porozmawiać o nas…
Rozmowa
o nas… Nie wiem, ale na samą myśl o tym, chciałam kogoś zabić. W każdym razie
nie miałam zamiaru mu tego ułatwiać. Niech się natrudzi podrywacz pieprzony!
Nie będzie sobie robił ze mnie idiotki! Mieszkał sobie z żoną i równocześnie
chciał się ze mną przespać! Na takiego drania nie ma nawet paragrafu!
-
O naszej przyjaźni?
Uśmiechnęłam
się słodko, mając na końcu języka najgorsze określenia tego co właśnie robił.
Hyun wymruczał jakieś nieznane mi koreańskie słowo i spojrzał na mnie wściekle.
-
Natalia, nie wytrzymam tego dłużej! – Wrzasnął z pasją i zerwał się z fotela.
Rozwarłam oczy ze zdziwienia, obserwując jego nagłą zmianę nastroju. Podniósł
dłoń i gwałtownie odgarnął włosy z czoła, nerwowo zaczął przemierzać pokój. Gdy
podeszłam do niego, chcąc go uspokoić, chwycił mnie mocno za ramiona. Uniosłam
głowę i zamarłam. W jego spojrzeniu dostrzegłam tak wiele bólu i cierpienia… -
Nie chcę być dłużej twoim przyjacielem! Nigdy nie chciałem nim być!
Moje
serce jakby pękło na miliony kawałeczków. W oczach wezbrały się łzy, a broda
zaczęła mi delikatnie drżeć. W męskich oczach dostrzegłam coś, co odczytałam
jako nienawiść, złość na mnie. Było tam też cierpienie przez co, przez moment,
chciałam go przytulić, jednak bałam się, że mnie odtrąci. Poczułam nagle dziwną
słabość i chciałam uciec do swojego pokoju i wyć, dopóki nie mogłabym wycisnąć
już ani jednej łzy. Odwróciłam się z takim zamiarem jednak powstrzymał mnie
uścisk mocnej, męskiej dłoni na ramieniu.
-
Puść mnie…
-
Ty nic nie rozumiesz…
-
To mi wytłumacz! – Wrzasnęłam ponownie na niego spoglądając. Nie miałam już
siły dłużej hamować łez. Gorące, słone krople popłynęły po mych policzkach. –
Nie chcesz się ze mną przyjaźnić, więc…
Zamilkłam
ponieważ mężczyzna przysunął mnie do siebie i prawie zmiażdżył moje usta
gwałtownym pocałunkiem. W pierwszej chwili byłam tak oszołomiona, że nie
potrafiłam zrobić jakiegokolwiek ruchu, jednak kiedy po chwili jego pocałunki
stawały się coraz bardziej delikatne, jęknęłam wtulając się w jego ciało,
odwzajemniając pieszczotę.
-
Hyun… - Jęknęłam, odrywając na chwile usta od jego namiętnych warg. Oczami
zamglonymi pożądaniem spojrzałam w jego ciemne tęczówki i zrozumiałam, że to co
czuje z całą pewnością nie jest zwykłą przyjaźnią, lecz dawne doświadczenia
nauczyły mnie by nie postępować pochopnie pod wpływem chwili. Przypomniałam
sobie także kobietę, która odwiedziła nas wczoraj. Nie chciałam by dziewczyna
przeze mnie cierpiała. Odsunęłam się o parę kroków i zawiesiłam spojrzenie na
dywanie. – Nie możemy… Twoja żona…
-
Jaka żona?
Z
jego oczu biło takie zdziwienie, że przez chwilę mu uwierzyłam, jednak fakty
mówiły same za siebie. Zagryzłam usta, by się nie rozpłakać.
-
Kim Ha Rin?
Hyun
zamrugał powiekami i nagle roześmiał się głośno. Uderzyłam go w ramię i
jęknęłam żałośnie. Jak mógł się śmiać w chwili, kiedy mnie chciało się płakać?!
-
Jesteś draniem Hyun! Ty podły…
Przerwałam
gdyż Hyun objął mnie ramieniem i przytulił do swej piersi. Poczułam ja składa
na mym czole czuły pocałunek.
-
Ha Rin jest żoną mojego brata. Nigdy nie miałem żony.
Uśmiechnęłam
się z ulgą, wtulając się z całych sił w jego tors. I jak tu ciebie nie kochać
Hyun Joong?
hahhahah....zamiast go zapytać od razu to Nat panikę siała i już nawet płakała. Biedny Hyun, co on ma z tą kobietą xD
OdpowiedzUsuńDobrze, ze na koniec jednak sie pogodzili i doszli do porozumienia xD
Tak to bywa z tymi zakochanymi, kłócą się, godzą potem znów kłócą... nie ogarniesz XD
UsuńDziękuje jak zwykle za komentarz mój wierny czytelniku!